niedziela, 24 października 2021

Nie pytam

 Czy faktycznie warto żyć wyłącznie miłością 

Nie pytam o to
Wystarczy, że jesteś blisko
A mam pewność,
Że już zawsze pragnę podążać za tobą
Oddaje ci całą swoją miłość
Zatrzymaj ją
Zachowaj ją w swoim sercu
To właśnie będąc z tobą
Mam pewność, że warto
W każdej chwili, żyć miłością
Każdy czuły gest
I kazdy spędzony z tobą dzień są dla mnie najcenniejszym darem od losu
Moja miłość
Moja nadzieja
To ty
Spełnienie moich marzeń
Całe moje życie
Jest zawsze, tam gdzie ty.

Ty dajesz mi ciepło

 Gdy wokół panuje ciemnosc 

Gdy zbyt daleko znajduję się dom
Najważniejsze jest dla mnie to, że jesteś ze mną
Odczuwam twoją obecność
Ty dajesz mi ciepło.
Wszystkie zmartwienia natychmiast tracą swoją moc
Z radością przyjmuję, to co zsyla mi los
Całą złość, natychmiast zamieniam w miłość
Gdy ty jesteś, przy mnie
Gdy jesteś blisko

Doprawdy cóż więcej do szczęścia potrzeba mi
Gdy cale szczęście do mojego życia właśnie ty wnosisz
Doprawdy cóż więcej do szczęścia potrzeba mi
Gdy ty jesteś odzwierciedleniem mojej miłości

Najważniejsze to wysłuchać głosu serca
Gdy nadejdzie właściwy moment
Nie przegapić tego dnia
Bo może być tak, że już nic więcej nie powie
Dać szansę miłości
I nie przegapić tej chwili

I chociaż już nie jesteś ze mną
Pozostajesz moją modlitwą o miłość
Wiersze sercem pisane
Upiekszaja mi czekanie
Przypominają mi o tobie kochanie
I nim zabierze nas wiatr
Wróćmy pamięcią do tego dnia
Gdy ty ja
Byliśmy sami
I nikt nie istniał poza nami

Szkoda naszych łez
Szkoda naszych próśb
Szkoda kolejnych prób
Gdy każdym z gestów
Każdym ze słów
Zadajemy sobie ból

Lecz, gdy nadejdzie jesień
przyjdzie mi pożegnać ciebie
I nigdy więcej nie otrzymam listu od ciebie
Po prostu odejdziesz
Powiesz żegnam madame
A ja na zawsze, już pozostanę sama
I tylko ten ściskany przeze mnie rudy kasztan
Będzie mi przypominał o tobie
Będzie jedynym śladem po naszej do niedawna odczuwanej miłości
Która wraz z tobą odchodzi

Nadchodzi kolejna jesień
W pamięci, wciąż tak wiele wspomnień
Żadne z nich, nie chce odejść w zapomnienie
Wciąż tak wiele, łączy mnie i ciebie
Lecz, mam pewność, że nigdy więcej, nie odnajdę cię
Nasza miłość przepadła
Gdzieś zgubiłam, twój ślad
I choć twojego głosu, bliskości, czułości i spojrzeń
Wciąż szukam
Odpowiedzi i wzajemności, niestety, wciąż brak

Za mną, nie jejedna przeżyta z dala od ciebie wiosna
Lecz wciąż nie wiem, jak samotność przetrwać i powstać
Gdzie jesteś
Bez ciebie czuję się zagubiona
Potrzebuję cię
Proszę spróbuj, jeszcze raz odnaleźć i ocalić mnie

Gdy wracam do ciebie pamięcią.

Co noc, gdy zasypiam i oczy zamykam
W mojej pamięci ponownie, pojawia się twoja twarz
Znów słyszę, wszystkie twoje czułe słowa
Zawsze, wówczas towarzyszy mi tęsknota
I tym bardziej, żałuję, że choć próbowaliśmy
To na miłość, dla nas nigdy nie nadeszła właściwa pora
Boję się, że nie zdołam na czas odzyskać twoje uczucia
I kiedyś ktoś będzie dla ciebie ważniejszy niż ja
Choć ciągle próbuję, nie potrafię przestać cię kochać
Dlatego bardzo cię proszę
Otrzyjmy z kurzu nasze uczucia
Wciąż mam nadzieję, że kiedyś wrócisz pamięcią do tego dnia
Gdy zauważyłeś we mnie, to czego sama nie dostrzegałam
Uznałeś, że jestem wyjątkowa
I postanowiłeś mnie pokochać
Wciąż, możemy wrócić do tego dnia
Choć, zapewne teraz bylibyśmy razem
Gdyby, nie ja

Lecz, jak by to było, gdyby wszystko inaczej się potoczyło.
Gdyby w naszym życiu, jednak przetrwałaby miłość, która ochronilaby nas przed rozstaniem, zatrzymałaby w bliskości nasze dłonie I sprawiłaby, że jednak nie opuscilbys mnie.
Lecz, jak by to było, gdybyśmy nadal mogli żyć tą chwilą, która znaczyłaby dla nas najwięcej.
Gdyby nasze uczucia, jednak nie wygasły, nie zmieniłyby się.
Gdybyś nadal mógł patrzeć na mnie z miłością,
tak jak dawniej
Wówczas na pewno byłoby mi lżej.
Jakby to było...


I teraz, gdy miasto z nami płacze
To najlepszy znak, że dziś znów cię nie zobaczę
Przed nami jest, kolejny osobno przeżyty dzień
Lecz może jeszcze kiedyś się okaże
Że za jakiś czas znów będziemy razem
Jeszcze kiedyś, spotkają się dwie bliskie sobie dusze
Wciąż pada, wciąż pada
Czekam na ciebie i moknę
Wciąż pada, och Wciąż pada
Dostrzez mnie, wystarczy, że dostrzeżesz mnie

Czy ktoś odpowiedź zna
Gdzie w każdym tym błędzie jesteśmy ty i ja
Czy pomimo wszystkich przeciwieństw jeszcze kiedyś odnajdą się stęsknione miłości serca dwa
Jeśli będziesz wypatrywał mnie wytrwale
Na pewno tak się stanie
I wreszcie trafimy na właściwy czas
Na zakochanie
Będziemy wreszcie razem
Dla szczęścia dwóch serc
Bo ile znaczy dla mnie życie osobno bez ciebie
Tylko przy tobie mogę odnaleźć moje szczęście
I tak niech będzie
Słucham słów i uczuć, które dyktuje mi serce.

Choć nie raz tak ciężko nam żyć z sobą
Jeszcze trudniej nam żyć osobno
Jestem pewna, że z tej miłości rezygnować nie warto
Ona jest naszym marzeniem i celem
Które ku lepszemu jutru, prowadzą nas niezmiennie
Choć nie raz nie wystarczy po prostu kochać.
Choć nie raz nie wszystko, to co czujemy potrafią wyrazić nasze słowa
Jestem pewna że warto nadal próbować, aby odnajdywać w tobie miłość, wciąż od nowa
Dlatego niezmiennie podążam ku tobie i codzień na nowo kochać ciebie uczę się
Lecz jeśli kiedyś pomyślisz, że nie czujesz do mnie tego co dawniej
Że kochasz mnie już mniej
Po prostu mi to powiedz
A nawet wówczas postaram się zrozumieć ciebie i to co czujesz
Twoje szczęście, to jedyne czego tak naprawdę pragnę i potrzebuję
I to dzięki tobie bezwarunkowo kochać
Mogłam nauczyć się
Dzięki tobie, znów potrafię kierować się w swoim życiu sercem.
Ono jedno najlepiej poznaje cię.

Jeszcze raz
Ja tam gdzie ty
Twój głos i jedno twoje spojrzenie
Które moje serce uleczy
To takie proste, lecz ty mnie nie widzisz
Proszę, abyś zechciał być mi bliski
Lecz ty wciąż jesteś dla mnie nieosiągalny
Moich próśb, nie słyszysz
Lecz, może i tak, będąc po prostu obok, zdołasz mój smutek, w radość zamienić.
Tak wiele przykrych chwil, które musiałam przeżyć z dala od ciebie, w samotności
Tak wiele potknięć i ran, które zdołałam przetrwać
Bo wiedziałam, że gdzieś tam jesteś i na mnie czekasz
A teraz gdy już minął ten trudniejszy czas i było nam dane się spotkać
Gdy wreszcie mógłbyś przy mnie
Mógłbyś być blisko
Kocham lecz nie z wzajemnością
I tym bardziej tęsknię za tobą

Kiedyś byłeś mi bliski
Teraz jesteś dla mnie nieosiągalny
I choć próbuję nie potrafię tego zmienić
Nigdy już nie będzie tak jak miało być
Staram się, jakoś z tym pogodzić
Staram się, jakoś swoje serce znieczulić
Aby, więcej nie odczuwało zadanych przez ciebie krzywd
Jestem pewna, że naszych marzeń już nie dogonię
Jestem pewna, że nie odzyskam swoich uczuć z powrotem
Dlatego, tym bardziej cię proszę
Nie odkładaj wspólnego szczęścia
Nie odkładaj miłości na potem
Mam nadzieję, że otrząśniemy się w porę
I nie znienawidzę tego, co wcześniej kochałam w tobie.

Chwytam twoje dłonie i po cichu proszę.
Tym razem, mnie nie opuszczaj.
Zostań, nie odchodz

Ty, jako jedyny, potrafiłeś odgonić samotność
Lecz czy teraz jeszcze będziemy potrafili odnaleźć naszą miłość
Gdy jesteś tak daleko
Gdy, zbyt odległy wydaje się być każdy moment
Spędzony tylko we dwoje
Co teraz zrobię, bez ciebie
Miłość to jedyne co po rozstaniu, pozostaje mi po tobie i nieustannie pielęgnuje w sobie, tak jak zachowany w pamięci, Twój portret.

Nie mów może.
Lepiej powiedz na zawsze.

Odkąd sięgam pamięcią
Ty od zawsze w moim sercu goscisz
Jako najtrwalszy ślad
Po mojej największej miłości
Gdzieś między palcami przemykaja lata
Lecz choć cię nie widzę
Z każdym rokiem
Moje uczucie do ciebie
Nie maleje, lecz wzrasta
I nie musisz wcale być najczulszym kochankiem
Każdą noc spędzać przy moim boku
I pilnować, aż zasnę
Nie potrzeba tego wszystkiego
Abym ciebie wybrała
Bowiem to ciebie jednego
Od zawsze kochałam

Pamiętaj mnie”

Pamiętaj mnie
taką jaka jestem teraz
nie pamiętaj, mnie sprzed lat
miłość sprawia, że się zmieniam
i jeśli jeszcze kiedyś spotkamy się
z wdzięcznością przypomnę sobie,
o uczuciach do ciebie
Bo bez ciebie nie byłabym
tym kim teraz jestem
Choć wciąż,
patrzyliśmy w te samą stronę
To nie wystarczyło
Aby dostrzec siebie nawzajem
Dopiero teraz, kochać uczę się
Oboje budujemy swoje szczęście
Lecz już oddzielnie
Zbyt wiele było, między nami cierpień.
Zbyt wiele kłamstw
Nie ukrywam, też byłam temu winna
Lecz jeśli możesz,
nie pielęgnuj w swojej pamięci, moich wad
Tylko pamiętaj mnie, taką jaka jestem teraz
Ty wciąż żyjesz, w moich wspomnieniach
Widocznie tak już jest
Gdy po raz pierwszy kogoś, tak mocno kochało się.
Jeśli możesz i ty czasem wspomnij mnie.
Nie taką jaka byłam.
Tylko taką, jaka jestem teraz.
Każdego dnia na nowo
Kochać uczę się
Lecz jeśli możesz, czasem wspomnij mnie.

Przedzieram się przez tłum
Przyzywam cię.
Lecz znikąd nie nadchodzi odpowiedź
Proszę cię o wsparcie.
Starałam się być wystarczająco dzielna
By w pojedynkę zmierzyć się z każdym problemem
Lecz boję się, że już więcej nie udźwignę.
Samotnie więcej cierpień, nie zniosę.
Nie jestem wojowniczką
Nie mam wystarczająco dużo siły.
Potrzebuję twojej pomocy.
Gdy po twarzy spływa kolejna łza
Gdy każdego dnia, umiera we mnie nadzieja
Tylko ty możesz sprawić,
by osamotnienie przestało tak bardzo boleć.
Nie jestem wojowniczką
Nie mam wystarczająco dużo siły
By samej sobie poradzić.
Spragniona miłości.
Czekam na ciebie.
Wyciągam do ciebie dłonie.
Z nadzieją, że zdołasz mnie w porę uleczyć.
Nie zostawiaj mnie w chwili,
gdy jesteś mi najbardziej potrzebny
Uratuj mnie
Spadam, w dół
Przepaść, coraz większa dla mnie jest

I teraz bez przerwy,
z oczu płyną mi łzy.
Choć mogło, tak pięknie być
Wiosna w moim sercu
Nigdy więcej, nie zagości.
Jeśli nie będziesz w moim życiu Ty.

Gasną światła miast
Powoli znika miłość sprzed lat
Jestem zagubiona jak dziecko
Całkowicie od ciebie zależna
Choć sądziłam do niedawna,
że już wydoroślałam
Lecz może wspólnie zdołamy,
nadać naszej miłości dawny blask
Może jeszcze coś pozostało z niej
w naszych sercach
Odzyskamy uczucia sprzed lat
I choć teraz wiele kilometrów dzieli nas
Nie przestanę za tobą podążać
I choć zabrałeś mi już praktycznie wszystko
Nie odbierzesz mi mojej miłości
Boję się z nas zrezygnować
Gdy serce krzyczy walcz
Boję się utracić miłość, która kiedyś nas łączyła
Nawet jeśli przeze mnie tym szybciej się wypala
Dla ciebie chcę być najjaśniejszą z gwiazd
Chcę być lekiem na wszystkie cierpienia
Nawet jeśli sama wywołuję wszystkie cierpienia
I choć czasem miłość boli
Wiem, że pomożesz mi te rany zagoić

Nie mogę zasnąć
Ciągle kręcę się z kąta w kąt
Próbuję silną być,
lecz nie jest łatwo,
bo to ty, dodawałeś siły mi.
Staram się jakoś żyć
lecz nie jest łatwo,
gdy ty, radość z życia
odbierasz mi.
Gwiazdy straciły blask.
Księżyc nie świeci tak.
Od kiedy ciebie nie ma.
Gdzie jesteś, wróć do mnie.
Ja ciągle szukam cię.
Tęsknota dobija mnie.
Serce pęka
Wszystko straciło sens
Tylko płacz jest ciągle taki sam.
Nie wiem, jak dalej żyć
Brakuję mi sił
Ciebie brak
Mnie dobija
Mnie zabija
Samotności dosyć mam
Dosyć mam

Byłeś jak podczas suszy deszcz.
Jak w ciemną noc, długo wyczekiwane słońce.
Pojawiłeś się po to, by oświetlić mi drogę.
I radością napełnić serce.
Tylko ty jeden, z moich marzeń stworzony.
Jak mogłeś opuścić mnie
Tylko ty jeden, przeze mnie wyśniony.
Wciąż czekam, aż powrócisz.
Nawet jeśli, nie dajesz mi żadnych nadziei.
Na zawsze, na zawsze jestem tu.
Nie zbłądzę, nie zbłądzę.
Z wyznaczonych przez siebie dróg.
Kim teraz mam być bez ciebie
Na zawsze, na zawsze,
Nawet będąc daleko, jesteś przy mnie.
Nie zrezygnuję, nie zrezygnuję
Z tej miłości, która jest we mnie.

,, Byliśmy razem”

To duże miasto.
Lecz zbyt niewielkie.
Byśmy nie mogli
przypadkiem na siebie wpaść.
Zmieniłam się.
Lecz pewnie nawet tego nie wiesz.
Przecież nie rozmawiamy
od pamiętnego dnia.
Ze zdziwieniem na mnie spoglądasz.
Już przestajesz mnie poznawać.
Widocznie minęło więcej czasu niż sądziłam
od naszego ostatniego spotkania.
Albo po prostu zbyt mocno
do ciebie się przywiązałam.
Stale żyjąc przeszłością.
I nadzieją, że jeszcze zdołam wszystko odmienić,
gdy ponownie na swojej drodze cię spotkam.
Choć ty przecież, od dawna kogoś masz.
Byliśmy jeszcze razem zeszłą jesienią.
Teraz liście w inny sposób już się mienią.
Nie potrafimy nawet spojrzeć sobie w oczy,
Mijając się na ulicy.
Mówimy obok siebie.
Nie potrafiąc, ponownie dotrzeć słowami do swoich serc.
Już za późno, by wyjaśnić każde z zaległych nieporozumień.
Pozostaje nam tylko zagubić się w tłumie.
Chyba tak robią obcy sobie ludzie.
Nie zadajesz pytań.
Nie ciekawi cię nawet jak dotąd żyłam.
Czy cokolwiek osiągnęłam.
A ja przez tyle lat czekałam.
Czemu nie było warto czekać?
Dokąd teraz mam zmierzać.
Gdy największe z dotychczasowych moich marzeń.
Tak pospiesznie się ode mnie oddala.
Z moich dłoni umyka.
Mam nadzieję, że jednak będę dzielna.
Może teraz w pustym sercu.
Odnajdę miejsce dla siebie.
Lub dla kogoś, kto pokocha mnie mocniej.
Może pomówimy nie tylko o pogodzie.
Na czas wyjaśnimy każde z nieporozumień.
Już nie miniemy się w tłumie.
I nie będzie za późno, by być razem.

Chciałam, abyś mnie dostrzegł, lecz ty nie spojrzales
Chciałam, abyś o mnie pamiętał, lecz ty zapomniałeś
Chciałam, abyś się odezwał, lecz ty milczałes
Chciałam, abyś mnie pokochał, lecz ty nie kochales.
I czy jeszcze kiedyś wspólne szczęście, będzie nam pisane
Czy jeszcze kiedyś zdołamy odnaleźć siebie nawzajem
Zanim nasze serca nie staną się twardsze niż kamień
Zanim nasze serca na miłość, nie będą całkiem skostniale

Czy zaprosisz mnie jeszcze kiedyś do tańca
Czy jeszcze kiedyś moja dłoń będzie pasowała do twojej dłoni
Czy usmiechniesz się do mnie jeszcze raz o świcie
Choć cały świat pięknieje obecnie
Co dzień przekonuje się jak o wiele trudniej jest mi żyć z dala od ciebie
Marzeń chwila w przelocie schwytana
Teraz jest jeszcze piękniejsza
Gdy chociaż przez chwilę, mogę się przekonać, jak było nam dobrze, gdy byliśmy razem
Gdy chociaż przez chwilę mogę sobie przypomnieć, jak było cudownie, gdy jeszcze byłam przez ciebie kochana

Samotność

Była ze mną w czasach młodości
I jest teraz, przy starości
Wierna powierniczka
Wszystkich smutków
Wszystkich złości
Znowu w moim życiu gości
Widać taki urok samotności.
Gdy nikt inny
Już nie czeka
Gdy nikt inny
Już nie pamięta
Ona jedna
Mnie odwiedza
I po cichu obok siada
Abym nie była całkiem sama
I tak siedzę delikatnie uśmiechnięta
Że jest ktoś, kto
Zawsze czeka
Zawsze pamięta

Jutro ci to powiem
Myślałam, że zawsze mi pomożesz
Że zawsze mi odpowiesz
Zawsze podasz mi pomocną rękę, gdy się potkne.
Nie przygotowałam się na moment
W który będę musiała porzucić wszelkie nadzieje
Żałuję, że pojawiles się w moim życiu
Tylko na chwilę
Gdy tak pragnęłam, abyś był ze mną, już na zawsze
Choć znam cię od niedawna
I choć wiem, że nigdy nie będę dla ciebie, wystarczająco ważna
To moich uczuć nie zmienia
Moja miłość nawet na chwilę się nie zmniejsza
Nawet, jeśli dla ciebie pozostaje niewidzialna
Nawet jeśli już nie mogę do ciebie zmierzać
I choć mam pewność, że nigdy nie będę dla ciebie jedyna
To i tak miłość pozostaje dla mnie najcenniejsza
Nawet jeśli sama jestem nie doskonała
Miłość pozostaje dla mnie idealna
I choć teraz mniej w moim życiu szczęścia niż goryczy
Choć gdy odchodzisz rozpadam się w jednej chwili
Każdą swoją życia ścieżkę piszę dla ciebie
I oddaję ci każdą cząstkę siebie.

Moim pocieszeniem od zawsze byłeś ty
Uciszyles wszystkie głosy
Dzięki tobie zrozumiałam co znaczy miłość
Nie przewidziales tylko jednego
Choć za nami i przed nami wielkie fale
Moja miłość do ciebie nawet na moment nie ustaje
Choć ukrywam przed tobą swoje uczucia
Ze strachu że kiedyś tak jak innych i ciebie zranie
Moja dłoń, twojej dłoni szukać nie przestaje
Uczę się ciebie na pamięć
Jakżeby mogłoby być inaczej
Przecież odkąd cię znam, tak wiele mi z siebie dajesz
Dzięki tobie widzę piękno nawet w tym co nie doskonałe
Wystarczy, że będziesz
A zmierzając do ciebie
Dzięki tym uczuciom, które pielęgnujesz
Przedre się przez fale

Tak wiele potrafią zmienić i naprawić
Odpowiednie słowa
Może kiedyś nie będziemy już przed sobą naszych uczuć ukrywać
Może kiedyś będzie mi dane zobaczyć cię
Pewnego dnia
Pewnego dnia
Odnajdziemy się na nowo
Pewnego dnia przeminie samotność
Tym razem na czas
Wyznam, że kocham
Los połączy nas jeszcze raz
Wystarczy, że zaczekasz
Tak jak ja
Będziemy razem
Pewnego dnia.

Być może wiele było w moim życiu goryczy
Być może wiele dni przeżytych w samotności
Być może wielu wyborów zalowalam
Być może wiele razy czułam się pokonana
Być może kiedyś potrzebowałam wiele sił do walki
Lecz teraz to praktycznie nic nie znaczy
Gdy jestem tutaj z tobą
Gdy to tobie, ofiarowuje całą swoją miłość.


Na codzień nić swojego losu przede
Lecz czy to już czas, aby być w błędzie
Czy to już czas, aby uronic pierwszą od dawna lze
Czy jeśli teraz zaplacze
Zdołasz ponownie poskładać mnie
Idę jeszcze inną życia drogą
Marząc tylko o tym, aby na jej końcu, znów spotkać się z tobą
Przeglądam się w lustrze minionych zdarzeń
Marząc tylko o tym, aby znów dostrzec w twoich oczach odbicie wszystkich swoich uczuć
Jeden uśmiech,
Niby nic
Niby tak nie wiele
Lecz teraz znaczy jeszcze więcej
Choć jeden uśmiech chcę skierować do ciebie

I pragnę śpiewać na na na na
I La la la
Gdy jestesmy razem ty i ja
Niech nasza miłość już wiecznie trwa
Znów jest okej
Nie zmieniajmy tego więcej
Dobrze mi z tobą tu
Miłość jest z nami znów
To naszych uczuć deja vu.

Miłość magiczną siłę w sobie ma
Jako jedyna, gdy się nią z kimś dzielisz
Ona i tak się podwaja
Bo właściwie, po co ukrywać w sobie uczucia
Gdy można je ofiarować
Właśnie w tej chwili miłość daję ci znak
Wystarczy, że w porę ją zatrzymasz, aby ją komuś dać
Dzielmy się miłością stale
Podaj ją dalej
Ochou
Podaj ją dalej

Coś ode mnie.

 


































niedziela, 25 kwietnia 2021

To, nie zbrodnia cie kochac.

 Rozdział 3.

Byłam pewna, że znam to miejsce.

Ściany, obrazy, lustra.

Tak znałam to miejsce, jednak wyglądało inaczej, niż w mojej pamięci.

Zapewne tak wyglądało za czasów swojej świetności.

Stałam sama w sali balowej, zachwycając się jej pięknem.

Marmurowe ściany w kolorze kości słoniowej i wiszące na nich lustra, ogromny fortepian 

naprzeciwko mnie i kryształowy żyrandol wiszący u sufitu, zapewne u każdego wywołałyby 

zachwyt, jednak ja czułam coś jeszcze, niepokój, wywołujący dreszcze, przechodzące po 

moim ciele, spowodowany przeczuciem, że w ogóle nie powinno mnie tu być, jednakże 

nawet strach nie był w stanie skłonić mnie do odejścia. Postanowiłam zostać.

Poczułam czyjś oddech na swoich plecach i przeszył mnie dreszcz.

Powoli odwróciłam się za Siebie i natychmiast lęk zniknął, ustępując miejsca, 

bezgranicznemu szczęściu, wdzięczności i nieprzemijającej miłości.

Przede mną znów stał mój ukochany, taki jakim go zapamiętałam, kochałam i na którego 

czekałam.

– Jesteś – wyszeptałam.

– Jestem i już nigdzie nie odejdę – odpowiedział, uśmiechając się szeroko.

Wyciągnął do mnie rękę, na znak, abym do Niego podeszła.

Bez sprzeciwu zbliżyłam się, tak jak zechciał, wówczas mocno uścisnął mnie w pasie, a 

dłonią drugiej ręki objął moją dłoń. Zaczęliśmy tańczyć, gdy przy fortepianie znikąd, 

niespodziewanie pojawił się mężczyzna, który zaczął na nim grać. Z wiszących na ścianach 

luster wyszły pary, aby dołączyć do nas w walcu. Nareszcie byłam szczęśliwa, uśmiechałam 

się do Eryka, całkowicie mu się poddając i pozwalając, by mnie prowadził, nie tylko w

tańcu, ale i przez życie.

Po chwili muzyka ucichła, Eryk ukłonił się, skłądając na mojej dłoni czuły pocałunek.

– Chciałabym, aby ta chwila mogła trwać wiecznie – wyszeptałam, tonąc z zachwytem 

w jego objęciach.

– Ja również, bardzo bym tego chciał, niestety teraz muszę już odejść- stwierdził, tak 

po prostu, odsuwając mnie od Siebie i tym samym odtrącając mnie po raz kolejny.

Nie może mnie znów opuścić. Nie po tym, co razem przeżyliśmy. - powiedziałam w 

myślach, czując jak świat ponownie wali Mi się pod nogami.

Nie zdołam przeżyć naszego rozstania po raz drugi. Nie gdy zostawia Mnie w ten sposób –

pomyślałam z niezbitą pewnością, że tym razem nie przetrwam rozstania.

Chwyciłam go za rękę, ratując się na siłę, nie chcąc pozwolić mu odejść, lecz moje próby w 

niczym Mi nie pomogły, był zbyt silny, bym mogła Go przy sobie zatrzymać, wyrwał się z 

mojego uścisku i odszedł, wciąż się do mnie uśmiechając, a wraz z nim opustoszała także 

cała sala jak z bajki, zniknęły meble i tańczący kochankowie, stałam sama, wśród zgliszczy 

patrząc na obdrapane ściany i zniszczone drzwi.

 Po chwili, oprzytomniałam, zrozumiałam, że tym razem nie mogę się poddać, otworzyłam 

z rozmachem drzwi, wybiegłam na korytarz, a następnie na zewnątrz.

Wiatr wiał mi prosto w twarz, kaleczyły mnie kolce róż, kwitnących po obu stronach alei, 

wręcz zagradzały mi przejście, jakby chciały mnie pochłonąć i pochować żywcem, tym 

samym na wieki odgradząjąc Mnie od słońca. Pomimo ran zadawanych przez kolce i 

duszących łez, szłam przed siebie, bez przerwy, chwytając powietrze.

Pomimo ciemności i zimna, nie zamierzałam zrezygnować, nie chciałam zawrócić, bo 

wiedziałam, że mam zbyt wiele do stracenia.

Nie bacząc na nic, podążałam przed siebie, szukając w ciemności Eryka.

 Nierówna walka dobiegła końca, gdy Zahaczyłam o coś nogą, potknęłam się i upadłam. 

Wysunęłam rękę, aby się podnieść i wówczas trafiłam na coś zimniego, znajdującego się 

tuż przede mną. Wyczułam jakiś przedmiot i rozpoznałam za pomocą dotyku kontury czyjeś 

twarzy. Była przeraźliwie zimna, wręcz twarda i obca, nie jak twarz żyjącej osoby.

Zniżyłam dłoń i wyczułam dziurę, w miejscu, gdzie zazwyczaj usytuowane jest serce. 

Teraz to miejsce było puste.

Dostrzegłam z oddali światło, które stawało się coraz wyraźniejsze, wraz z upływającym 

czasem.

Ucieszyłam się, że ktoś zbliża się do mnie i natychmiast zamarłam w uśmiechu, gdy 

okazało się, że to Mojra. Skierowała światło na leżący obok mnie przedmiot i okazało się, 

że to rzeźba, wyglądająca zupełnie jak mój Eryk, tylko bez serca.

 - Mój ukochany – powiedziałam, dotykając ze łzami w oczach, jego bladej, kamiennej 

twarzy i przykładając głowę do jego pustej klatki piersiowej.

– Zobacz sama, co uczyniła Twoja miłość i gdzie jest twój ukochany.

– On nigdy już nie będzie Twój. - stwierdziła Mojra bez litości.

Obudziłam się, ocierając łzy.

– To nie prawda, to nie moja wina – stwierdziłam, usilnie próbując przekonać samą 

siebie, że to prawda.

Byłam bezradna i samotna.

Pewna jedynie tego, że nie mam, już na co czekać, nie mam już nic do stracenia.

Rozdział 3.

Nadeszła kolejna noc. Wiedzialam, że będę mogła, go zobaczyć tylko przez chwilę. 

Dotknąć jedynie przez moment, tylko po to, by po chwili, jeszcze silniej odczuć ból 

rozstania. Zdając sobie z tego sprawę, postanowiłam zasnąć. Zamknęłam oczy.

Po chwili wyczekiwania, znów przeniosłam się w dobrze mi znane miejsce, tylko tym 

razem nad staw. Od razu dostrzegłam z oddali Eryka, nie musiałam Go długo szukać.

Stał przy przeciwnym brzegu, wyciągając swoją dłoń w moim kierunku. Krok za krokiem, 

zbliżałam się do jeziora, po czym zanurzyłam stopy w odmętach zimnej wody.

Niestrudzona, gotowa na wszystko, byle tylko znów z nim być. Gdy już byłam pośrodku 

stawu, z głębin wody wysunęły się czyjeś ręce, chwytające mnie wpół.

Im bardziej szamotałam się, próując się ratować, tym bardziej ściągały Mnie w dół, nie 

pozwalając mi iść dalej. Walczyłam, starając się dotrzeć do Eryka, jednak ściskające Mnie 

topielice były zbyt silne. Zanyrzyłam się w ciemnych wody odmętach. Utonęłam, jednak 

nie umarłam, tylko obudziłam się po chwili w swoim łóżku. Cała mokra i zziębnieta.

A w uszach, wciąż pobrzmiewały mi śmiech i słowa Mojry. - ,,On nigdy już nie będzie 

twój.”


To, nie zbrodnia cie kochac. Kontynuacja Rodu wampirow.

To nie zbrodnia Cię kochać. - Kontynuacja Rodu wampirów.

Cały mój świat zamienił się w nicość.

Jeszcze wczoraj byłeś tak blisko.

A dziś widzę Cię, tylko w migawkach wspólnych wspomnień.

Nie zrozumie, co czuję zakochany i porzucony człowiek

ten kto w życiu nie zaznał miłości.

Lecz choćby miał w gruzach runąć cały świat.

Wiem, że to nie zbrodnia Cię kochać.

Dla mojej jedynej miłości.

Anastazja.


Rozdział 1

Weź, też pod uwagę mnie.

Znajdź w swoim życiu dla mnie miejsce.

Bo utracimy się bezpowrotnie.

Nie wiem, czy zasłużyłam na kolejną szansę.

Lecz z każdym dniem daję Ci coraz więcej z siebie.

Weź, też pod uwagę mnie.

– Zaśpewałam, ocierając zapłakaną twarz o ramię, i opierając głowę o okno.

Odkąd odszedł, to było stałe miejsce mojego beznadziejnego wyczekiwania, z którego 

wypatrywałam jego powrotu, który zapewne miał nigdy nie nadejść, zadając jednocześnie 

sobie to samo rutynowe pytanie. Czemu miłość jest tak beznadziejna.

Miłość jest, jak róża z kolcami.

Kusi mnie swą delikatnością, by zadać cios i zranić.

Jestem przygotowana, że gdy znów zakocham się.

To po raz kolejny zakończy się klęską.

Chociaż miłość, ślepa jest.

Ponad wszystko inne, pragnę jej.

Chociaż dobrze wiem,

że przyniesie mi więcej smutku, niż radości,

Potrzebuję jej.

Tak jak przedtem budzę się, co rano.

Lecz nic, nie jest takie samo.

Nie wiem kim jestem.

Lecz dzięki Tobie.

Dowiedziałam się.

Co się czuję, gdy w jednej chwili się wszystko traci.

Czy taki był twój plan?

A może to faktycznie przypadek?

I nigdy nie zamierzałeś mnie zawieść?

Żal, ból, gniew.

Emocje przeplatają się. 

Nie mogę ich powstrzymać.

Nie mam wpływu na to, co czuję.

Lecz dzięki Tobie uzmysłowiłam sobie,

że byłeś dla mnie prawdziwym szczęściem.

Na które zawsze czekałam i zbyt szybko utraciłam.

Zmuszam się do uśmiechu.

Bo nie chcę znowu płakać.

Uderzam głową w mur.

Nie mam siły krzyczeć dość.

Wycierpałam przez Ciebie nazbyt wiele.

Mogłeś mi powiedzieć, że złamiesz mi serce.

Choć to mnie rani, wciąż wypowiadam twoje imię.

Powinieneś mnie uprzedzić, że nie mogę Cię pokochać.

– Wzięłam głęboki oddech, kończąc ostatnie zdanie.

Jedynie zeszyt wiedział, co tak naprawdę czuję, i ile jest we mnie żalu, o którym nikomu nie 

potrafiłam powiedzieć i przez cały czas próbowałam sobie z nim jakoś radzić w samotności, 

jednocześnie zmuszając się do tego , by żyć dla innych.

Nawet jeśli nie odnajdywałam już chęci, by żyć dla siebie.

piątek, 16 kwietnia 2021

Gdy bylam kochana

 

Każdego dnia


Wybieram uczuć nowy wyraz


Układam dla ciebie miłości list


Płynący prosto z mojego serca


Kieruję do ciebie


Dotychczas skrywane słowa


Mając nadzieję, że jeśli


W porę, je wyrażę.


Nie zagubimy się


I odzyskamy jeszcze,


Szansę, na wspólne szczęście


Wciąż żyję tylko dla ciebie


I pielęgnuje w sobie nadzieję


Że jutro też dla nas nadejdzie


Chociaż obecnie los nas nie oszczędza


To nie znaczy, że nic dobrego nas już nie czeka


Dla nas swoją miłość dzielę i mnoże


Dla ciebie stale otwieram swoje serce


Aby, jeszcze kiedyś


Ponownie cię odnaleźć


Czy zaprosisz mnie jeszcze kiedyś do tańca

Czy jeszcze kiedyś moja dłoń będzie pasowała do twojej dłoni

Czy usmiechniesz się do mnie jeszcze raz o świcie


Marzeń chwila ulotna w przelocie schwytana


Teraz jest jeszcze piękniejsza


Gdy chociaż przez chwilę, mogę się przekonać, jak było nam dobrze, gdy byliśmy razem


Gdy chociaż przez chwilę mogę sobie przypomnieć, jak było cudownie, gdy jeszcze byłam przez ciebie kochana


Chciałam, abyś mnie dostrzegł, lecz ty nie spojrzales


Chciałam, abyś o mnie pamiętał, lecz ty zapomniałeś


Chciałam, abyś się odezwał, lecz ty milczałes


Chciałam, abyś mnie pokochał, lecz ty nie kochales.


I czy jeszcze kiedyś wspólne szczęście, będzie nam pisane


Czy jeszcze kiedyś zdołamy odnaleźć siebie nawzajem


Zanim nasze serca nie staną się twardsze niż kamień


Zanim nasze serca na miłość, nie będą całkiem skostniale

Co, by bylo gdybym

Co, by było gdybym

Nigdy cię nie poznała

Czy nadal odczuwalabym nadal to samo

A może przestałabym odczuwać samotność

I byłabym szczęśliwsza

A może poddalabym się tęsknocie na wskroś

Tylko czy kogoś innego potrafiłabym pokochać, równie mocno?


Jeśli pozwolisz, całym swoim sercem będę z tobą

Przejme na siebie, wszystkie twoje zmartwienia

I pomogę ci je rozwiązać

Jeśli tylko pozwolisz

Zapobiegne wszelkim trudnościom

Wystarczy, że pozwolisz mi być z tobą


wtorek, 5 stycznia 2021

Podsumowanie zeszlego roku

 Jaki był ten rok miniony.

Zapewne niejeden zapyta.

Gdy nadchodzil zdrowia bliskim i sobie życzył 

A tu w marcu koronawirus zawitał

Przypomniał nam się PRL

I komedii wiele

Gdy w kolejce po papier

Stali za sobą w maseczce dwaj przyjaciele 

Zachowując odstęp dwa metry  od siebie

Czy to już film pandemiczny, a może o polityce

Gdy zamykają i otwierają restauracje w walce o społeczeństwa życie

Podać dłoni nie można nikomu

Zatem z łokcia będę się witać

Jak koronawirus ominąć niejeden rozkminia w głowie

Ale nikt nie powie, że ten rok miniony nie miał czegoś w sobie.

Na zawsze już zachowamy, te gorsze i lepsze chwile.

Gdy dalszy sąsiad odwiedzał cię w potrzebie

I tym cenniejsze stawało się każde spotkanie w kompletnej rodzinie

Nadal moje serce rośnie

Gdy co rano na mamę popatrzę, 

Chociaż ten rok 2020 miał niespodzianek wiele

Doceniam go za to jak szybko nas nauczył jak przeżywać życie

Nie odnajdziemy szczęścia w pędzie

Tylko w chwilach, gdy po mału, cały czas z życzliwością patrzymy na siebie

Zatem i w tym nowym 2021 roku dajmy innym, to co w nas najpiękniejsze

piątek, 1 stycznia 2021

Uczucia.

 Jeszcze do niedawna byłeś blisko

Lecz w ostatnich dniach

Nieustannie odczuwam samotność

Telefon milczy

Czy to najlepszy znak

Ze po mału staję ci się obojętna

Juz coraz mniej potrzebna

Niebawem znów przestaniemy rozmawiać

Jak dwoje nieznajomych

Najbardziej bałam się tego,

Ze kiedyś nadejdą takie dni

Lecz serce, wciąż w piersi lomocze

Nie chcąc, by ważne słowa odkładać na potem

By nie skazywać na zapomnienie tej miłości

Która nas łączy, która jeszcze istnieje

Jeszcze nie jestem gotowa, by powiedzieć żegnaj

Tak wiele między nami niepozamykanych spraw

I choc zapewne niebawem jednak przyjdzie nam się rozstać

Nigdy nie będę gotowa, by powiedzieć ci żegnaj na zawsze.

Może kiedyś nadejdą lepsze czasy

A moja miłość ponownie będzie miała dla ciebie znaczenie

Nawet jeśli odejdziesz

To nie znaczy, że zapomnę

I tak będę kochać cię niezmiennie

Nawet z oddali



Uczucia przesloniete milczeniem

Są moim najwiekszym sekretem

Lecz istnieją i odczuwam je z coraz większą siłą

Nawet jeśli dla kogoś to niedorosla miłość

Jestem wdzięczna losowi, że jesteś w moim sercu

Dla nadejścia takich dni

Dla nadejścia takich chwil

Warto było zaczekać

Warto było wypatrywac Cię z oddali

Warto wydoroslec

Warto się zmienić

Dla takich chwil

Dla takich dni

Dla samej nadzieii, że kiedyś postanowisz moje uczucia odwzajemnic

Nie chcę, aby dłużej moje uczucia były przesloniete milczeniem

Nie chcę, aby dłużej były niewypowiedzianym sekretem

Choć na chwilę zatrzymajmy się

I zapomnijmy o tym, co nieistotne

Nawet jeśli ktoś uzna, że nasze uczucia, są niepoważne

Pojawiły się zbyt wcześnie

Ta z pozoru nie dorosła miłość

Jest dla mnie wszystkim

Spośród wszystkich odczuwanych w tej

Chwili uczuć jest dla mnie tym najpiękniejszym