niedziela, 25 kwietnia 2021

To, nie zbrodnia cie kochac. Kontynuacja Rodu wampirow.

To nie zbrodnia Cię kochać. - Kontynuacja Rodu wampirów.

Cały mój świat zamienił się w nicość.

Jeszcze wczoraj byłeś tak blisko.

A dziś widzę Cię, tylko w migawkach wspólnych wspomnień.

Nie zrozumie, co czuję zakochany i porzucony człowiek

ten kto w życiu nie zaznał miłości.

Lecz choćby miał w gruzach runąć cały świat.

Wiem, że to nie zbrodnia Cię kochać.

Dla mojej jedynej miłości.

Anastazja.


Rozdział 1

Weź, też pod uwagę mnie.

Znajdź w swoim życiu dla mnie miejsce.

Bo utracimy się bezpowrotnie.

Nie wiem, czy zasłużyłam na kolejną szansę.

Lecz z każdym dniem daję Ci coraz więcej z siebie.

Weź, też pod uwagę mnie.

– Zaśpewałam, ocierając zapłakaną twarz o ramię, i opierając głowę o okno.

Odkąd odszedł, to było stałe miejsce mojego beznadziejnego wyczekiwania, z którego 

wypatrywałam jego powrotu, który zapewne miał nigdy nie nadejść, zadając jednocześnie 

sobie to samo rutynowe pytanie. Czemu miłość jest tak beznadziejna.

Miłość jest, jak róża z kolcami.

Kusi mnie swą delikatnością, by zadać cios i zranić.

Jestem przygotowana, że gdy znów zakocham się.

To po raz kolejny zakończy się klęską.

Chociaż miłość, ślepa jest.

Ponad wszystko inne, pragnę jej.

Chociaż dobrze wiem,

że przyniesie mi więcej smutku, niż radości,

Potrzebuję jej.

Tak jak przedtem budzę się, co rano.

Lecz nic, nie jest takie samo.

Nie wiem kim jestem.

Lecz dzięki Tobie.

Dowiedziałam się.

Co się czuję, gdy w jednej chwili się wszystko traci.

Czy taki był twój plan?

A może to faktycznie przypadek?

I nigdy nie zamierzałeś mnie zawieść?

Żal, ból, gniew.

Emocje przeplatają się. 

Nie mogę ich powstrzymać.

Nie mam wpływu na to, co czuję.

Lecz dzięki Tobie uzmysłowiłam sobie,

że byłeś dla mnie prawdziwym szczęściem.

Na które zawsze czekałam i zbyt szybko utraciłam.

Zmuszam się do uśmiechu.

Bo nie chcę znowu płakać.

Uderzam głową w mur.

Nie mam siły krzyczeć dość.

Wycierpałam przez Ciebie nazbyt wiele.

Mogłeś mi powiedzieć, że złamiesz mi serce.

Choć to mnie rani, wciąż wypowiadam twoje imię.

Powinieneś mnie uprzedzić, że nie mogę Cię pokochać.

– Wzięłam głęboki oddech, kończąc ostatnie zdanie.

Jedynie zeszyt wiedział, co tak naprawdę czuję, i ile jest we mnie żalu, o którym nikomu nie 

potrafiłam powiedzieć i przez cały czas próbowałam sobie z nim jakoś radzić w samotności, 

jednocześnie zmuszając się do tego , by żyć dla innych.

Nawet jeśli nie odnajdywałam już chęci, by żyć dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz