Nikt inny
Tak jak ty
Nie zrozumie mnie
Nigdy więcej
Nigdy więcej
Nikogo nie pokocham
Równie mocno co ciebie
I już nawet opuścił mnie
Twój cień
Padający na ścianę
Przy świetle świec
A do niedawna jeszcze
Na temat naszej miłości
Towarzyszyło mi
Tak wiele złudzeń
Lecz teraz nasze uczucia stracone
Odchodzą wraz z tobą w zapomnienie
Znikają niczym latawce na wietrze
A po nas pozostają jedynie
Te ostatnie napisane, przez nas wiersze
Równie mocno wybrzmiałe
Niczym łabędzi śpiew
Już nie potrzebuję tak wielu słów
Nawet to najpiękniejsze słowo
Miłość
Zabierz ze sobą
I uznajmy, że tak naprawdę
Nigdy jej nie było
Bo po co
Mam trzymać się jej tak kurczowo
Skoro Ty postanowiłeś pójść
Zupełnie inną drogą
I teraz karmnisz mnie jedynie tęsknotą
Jeszcze zachowana w pamięci
Ta nasza ostatnia rozmowa
Wciąż niedokończona
Czy po tych wszystkich latach
Jeszcze coś dla ciebie znaczą
Wyznania miłości
I wypowiedziane na pożegnanie
Pełne oczekiwania słowa
Dotychczas mój dom
Znajdował się tam
Gdzie serce twoje
Lecz teraz próżne
Moje trudy i znoje
Chociaż próbuję
Już nie chcą
Po raz kolejny
Złączyć się ze sobą nasze dłonie
Zanim już całkiem
Zapomnisz o mnie
Przypomnę tobie
Że jestem
Że kiedyś byłam
Że kiedyś tak wiele
Dla ciebie znaczyłam
Przejdę dla ciebie
Góry i morza
Będę dla ciebie
Panią jeziora
Przypomnę ci o sobie dzisiaj
I zapomnimy o tym co było wczoraj
Jeszcze księżyc świeci dla nas z oddali
Jeszcze pamięta jak kiedyś był z nami
Pamięta te dni, w które byliśmy w sobie zakochani
A teraz nasze wichrowe wzgórza
Przysypane są śniegiem
Mój kochany gdzie jesteś
Wciąż tego nie wiem
Przemierzam stale tę samą drogę
Wypatruję ciebie na co dzień
Lecz jedynie wicher mówi do mnie
Zastanawia się dlaczego tak długo
Nie potrafię o tobie zapomnieć
A ja tylko jedno jeszcze szczerze powiem
Co Bóg raz złączył
Niech los nie rozdziela
Miłość bywa czasem zbyt ślepa
Gdy zakochanych dobiera
Kiedyś myślałam
Że to miłość
I nawet dziś
Ostatkiem sił
Idę za tobą
Ty rozbawiłeś mnie
Słowami o miłości
I nawet jeśli teraz
Więcej wiem
Nawet jeśli zmieniłam się
Ciągle proszę
Nie każ mnie już
Swoim lekceważącym wzrokiem.
A może jutro
Żadne słowa nas już nie zabolą
Nareszcie przyjmiemy
Ofiarowywaną sobie miłość
Z pokorą
I chociaż pokochać drugą osobę
Wcale nie jest tak łatwo
Chociaż czasem każde z uczuć
To czasem zbyt wiele
Czasem aż zanadto
Nie umiem rozmawiać ze ścianą
Już nie lubię sama budzić się rano
Zatem podejdź
I prowadź mnie
Patrzę na niebo
Tak jak kiedyś
Na ciebie
Wpatruję się też w swoje wnętrze
I nie poznaję
Już siebie
I gdybym tak na kawałki
Podzieliła swoje serce
Czy pozostałoby w nim
Coś więcej
Oprócz uczuć do ciebie
Do niedawna jeszcze
Byłam ciszą
Do niedawna jeszcze
W skrytości serca
Trzymałam każde
Z swoich uczuć
Lecz mój głos
Może być donośniejszy
Milcząc nie zdołam nic zmienić
Dlatego chcę zabrać głos
Teraz stoję sama
Na peronie
Wiem, że swojego życia
Już nie dogonię
Lecz choć miłości we mnie mało
Kocham ciebie wciąż nieśmiało
Jak dzień mi minął
Czy jeszcze kiedyś mnie zapytasz
Czy jeszcze kiedyś pozwolisz rozróżnić
Wczoraj od dzisiaj
Czy będziesz moim tchnieniem
Który rozbudzi mnie na nowo
Jak po zimie wiosnę
Czy pozwolisz ukoić wszystkie me cierpienia
Czy zdołasz
Zamienić smutek w szczęście
Pozwolisz odnaleźć chwilę wytchnienia
Życie tak wiele daje
Czasem tak wiele zabiera
Lecz moja miłość do ciebie
Los mój przewrotny
Zawsze wnet prostuje
To co złe w dobro wnet przemienia
Czy ktoś widział na świecie
Większego głupca
Od tego który
Niestrudzenie
Nieodwzajemnioną miłością kochał
Stale pragnąc wrócić w te same ramiona
Bo przecież
Nadzieja
Chociaż już ulotna
Wciąż w sercu się tli
I każe wołać
Nie odchodź
Zawróć
Zatrzymaj się
Chociażby jeszcze na tych kilka chwil
Wspominam te chwile
Gdy jeszcze byliśmy razem
Wspominam każde z naszych
wspólnych marzeń
Każde z minionych zdarzeń
Wspominam i tak na codzień myślę o tobie
Pragnę jeszcze raz powitać cię rano
Kawą i miłym słowem
A jednak nie ma już dla nas czułości
Są tylko jeszcze niedokończone rozmowy
Pozostałe po naszej miłości
Chwile wzajemnej tęsknoty
Czy to ty istniałeś
Dla mnie
A może jednak ja
Jakiś czas
Istniałam dla ciebie
Wciąż tego nie wiem
Lecz i tak
Każdą swoją myślą
Podążam do ciebie
I poszukuje najdrobniejszego znaku
Odrobiny nadziei
Szansy, że jednak na lepsze
Mój los się odmieni.
Znów połączą się nasze drogi
Tym razem
Już nic nie będzie nas dzielić
Przez cały ten czas
Jedynie o miłości śniłam
Chociaż oczy widziały wszystko
Dusza pozostawała ślepa
A jednak nawet po latach
To nic
Chociaż
Pajęczyna wspomnień
Mnie oplata
Moja miłość do ciebie
Nie zmieniła się
Zarówno wczoraj
Jak i dziś
Wciąż jesteś dla mnie najważniejszy
Nawet w labiryncie trudnych chwil
Jesteś tylko ty
Nawet gdy mi miłości
Wydaje się
Dla nas za mało
Zbyt niewiele
Nawet wówczas
Gdy stajemy się sobie obcy
Szukam
Tylko ciebie
Prowadzisz mnie przez życie
Jesteś tylko ty.
Poznajmy nasze miasto kiedy śpi
Poczujmy piasek pod stopami
Ten dzień może być dla nas
Zarówno pierwszy
Jak i ostatni
Rozstaniemy się
Jeszcze zanim pierwszy śnieg
Się rozstopi
Mieliśmy wybudować nasze uczucia
Na skale
One miały nigdy nie przeminąć
Nawet po latach
Miały być rownie trwałe
A tak szybko rozmyły je fale
I czy jeszcze kiedyś do nas powróci
To co raz odeszło w niepamięć
Naszą miłość
Spisuję na kartach naszego życia
I zapamiętuję każdą z chwil
Wspólnego szczęścia
Po latach rozłąki
Tym bardziej je doceniam
I mam nadzieję, że już zawsze
Będziesz mnie kochał
Już zawsze
Będziesz o mnie pamiętał
Dotrzemy razem w słoneczną dolinę
I uznamy zgodnie
Że wszystkie te dawne krzywdy
I zmartwienia są już niczyje
Bo z pewnością to nie dla nich
Na świecie się żyje
Zamiast szukać zwady
Zdecydowanie lepiej jest doceniać
Przeżyte wspólnie z bliskimi
Te piękne chwile
Policzmy razem wszystkie ziarnka piasku
Wszystkie gwiazdy na niebie
Policzmy też wszystkie dni
W które z miłością
Patrzymy na siebie
Lecz może jeszcze za jeden dzień
Albo jeszcze za jeden rok
Nareszcie naprawię
Każdy popełniony przeze mnie błąd
I okaże się, że wszystkie złe chwile
Mamy, już dawno za sobą
Pewni ludzie pozostają z tobą na wieczność
Nawet wówczas, gdy już na zawsze odchodzą
Jeszcze pamiętam te lata
Gdy w moim życiu
Było więcej, szczęścia, uśmiechu i radości
Jeszcze pamiętam smak miłości.
Lecz czy to ważne jeszcze
Gdy smutek coraz częściej
W moim sercu gości
Gdy coraz rzadziej żyję
myślami o przyszłości
A coraz częściej
jestem zatopiona w przeszłości
Wyjdę na spacer
Po parku lub lesie
I jeszcze dostrzegę piękno na świecie
Chociaż raz zapomnę
O rozdartych bólem sercach
Przecież nie tylko o tym co złe
Wciąż muszę pamiętać
Pomimo zadanych ran
Wciąż na ciebie czekam
Z nadzieją, że jednak
Na dnie twojego serca
Pozostał naszej miłości ślad
Ponieważ nadzieja
Zawsze odchodzi jako ostatnia
Zatem, wciąż na ciebie czekam
Z nadzieją, że o mnie pamiętasz
Z nadzieją, że iskra naszej miłości
Jednak jeszcze do końca
Nie wygasła
Podaruj mi lepszy świat
Świat bez gniewu
Świat bez wad
Podaruj mi pogodny dzień
Podaruj mi wartościowe chwile
Pozbawione cierpień
A ja zatrzymam zarówno
Te piękne chwile
Jak i twoje serce
To co ważne
To co bezcenne
Utkam z naszych uczuć
I z naszych marzeń
Gdybyś tylko znów
Tutaj ze mną był
Gdybym tylko mogła
Jeszcze raz przeżyć
Każdą z naszych najpiękniejszych chwil
Lecz teraz tak trudno uwierzyć
Że jeszcze kiedyś nasza miłość powróci
Że pewnego dnia na zawsze znikną
Wypłakane przeze mnie łzy
Gdybyś tylko znów
Tutaj ze mną był
A tak chociaż jeszcze pamiętam o tobie
Chociaż w swoim sercu noszę
Każde z uczuć i marzeń
Przez nas utraconych
Chociaż teraz jestem każdym z nich
Czy bez ciebie to jeszcze coś znaczy
Może spotkamy się
Jeszcze raz chociaż na chwilę
Chociaż
Szczęście w miłości
Nie było nam pisane
Chociaż nic nie jest na zawsze
Może jednak kiedyś
Wyznamy sobie prawdę
Przypomnę ci dlaczego
To akurat mnie pokochałeś
Tak jak dawniej
Znów będziemy razem
Wytęż słuch
Czy słyszysz ten dźwięk
To bicie naszych serc
Chociaż są tak kruche
To wciąż próbują odnaleźć się
Wytęż słuch
Czy słyszysz ten dźwięk
To bicie naszych serc
Od dawna prowadzi nas do siebie
Wystarczy tylko wsłuchać się w jego brzmienie
Czy słyszysz mojego serca wołanie
Ono dla ciebie
Przebija się przez ciszę
Czuję, że jesteś coraz bliżej
Już tak niewiele potrzeba
Aby wyznać sobie każde z uczuć
I zakończyć samotność naszych serc
Zatopieni w przeszłości
Nie dostrzegaliśmy mijających lat
Chociaż życie nie może przecież
Przez wieczność trwać
Już zawsze będę pamiętać o tobie
Już zawsze będziesz moim przyjacielem
Nawet jeśli to już naszych uczuć koniec
Jestem wdzięczna za to
Że na swojej drodze spotkałam właśnie ciebie
I teraz z uśmiechem pragnę przywitać nowy dzień
Pragnę dostrzec i docenić to co
Po wspólnie przez nas przeżytych latach
Zachowało się piękne
Odchodząc
Podciąłeś mi skrzydła
Bez ciebie, już nawet
Nie dostrzegam wschodu słońca
Pomimo mijających lat
Nie potrafię nie wymieniać twojego imienia
Wciąż wypatruję ciebie z daleka
Chociaż wiem, że już nigdy więcej
Nie będę tą której powiesz, że kochasz
Do niedawna jeszcze razem ja i ty
A teraz tylko odliczam samotnie spędzone dni
Każdą z nieprzespanych nocy
Jedno jest pewne to nie tak miało być
Lecz czy ktokolwiek jeszcze
Mojem sercu wytłumaczy
Zapomnij o przeszłości
Zabliźnij wszystkie dawne rany
Jeszcze mogą powrócić lepsze dni
Chociaż teraz tak mało ich
Wystarczy odrobina czułości
Wciąż mogę ofiarować szansę miłości
Gdy dzień zbliża się do zmierzchu
Aż boję się przypomnieć sobie o tobie
Nie wiem wówczas
Jak wiele łez jeszcze uronię
Tak po prostu myśląc o tobie
Noc ciemna, bezsenna
Kończy się o poranku
Lecz czy to ważne jeszcze
Że pora dnia mimo wszystko
Nadal się zmienia
Gdy odczuwam tak wiele cierpienia
Ważne jest dla mnie tylko to
Że poza miłością
Coś po nas przetrwa
To ona nasza mała nadzieja
Zaczekajmy, tym razem odrobinę dłużej
Na to co niespieszne
A może, tym razem w porę
Odnajdą się nasze serca
Nasze ręce
Uśmiechem witaj mnie codziennie
A może, wówczas
Nawet, gdy jesień nas zastanie
Uznamy
Zatopieni
W bezgranicznym bezpieczeństwie i radości
Że, nie chcemy, naszej miłości
Skazać na zmarnowanie
I zanim ostatni jesienny liść
Z tego naszego ulubionego drzewa spadnie
Październik, będzie tym naszym miesiącem
Który w naszej pamięci
Już, na wieczność pozostanie
Jedna część mnie
W tobie zachochana
Z papieru utkana
Kompletnie bezradna
Druga część mnie
Stara się zachować siłę za obie
Aby zaczekać dłużej na ciebie
Jedna część ciebie
Mojemu sercu tak bliska
Zaś druga część ciebie
Słowami zawiści
We mnie ciska
Zatrzymani pomiędzy dwoma światami
Próbujemy odnaleźć przystań
W której choć na chwilę
Zatrzymamy się we dwoje
Lecz to nie dla nas
Na codzień wschodzi słońce
Tylko nasze serca od siebie oddalone
Są jak ptaki w klatce uwięzione
Chciałam iść do ciebie poprzez róże
A tu kolce zazdrości
Wbijają się w moją dusze
Lecz wciąż wierzę
Że kiedyś, zdołam cię zrozumieć
Będzie lepiej
I dla nas kiedyś wzejdzie słońce
Odnajdziemy uczucia
W sercach drzemiące
Jak dzień mi minął
Czy jeszcze kiedyś mnie zapytasz
Czy jeszcze kiedyś
Pozwolisz rozróżnić wczoraj od dzisiaj
Czy będziesz moim tchnieniem
Który rozbudzi mnie na nowo
Jak po zimie wiosnę
Czy pozwolisz ukoić
Wszystkie moje cierpienia
Czy zdołasz
Zamienić smutek w szczęście
Pozwolisz odnaleźć chwilę wytchnienia
Życie tak wiele daje
Czasem tak wiele zabiera
Lecz moja miłość do ciebie
Los mój przewrotny
Zawsze wnet prostuje
To co złe w dobro wnet przemienia
Rok ten miniony
Wciąż skrzypi idąc za nami
Przypomina o sobie latami
A przecież od dawna
My już się nie znamy
W tanecznym korowodzie
Witamy i żegnamy siebie na co dzień
I już nawet nie czujemy potrzeby
Aby na powitanie
Podać sobie dłonie
A niedawno jeszcze mówiłeś
Tak bardzo tęsknię po tobie
Minął rok naszej szczęśliwości
I żalu
I naszej miłości
Także to koniec
Mam kilka listów
Kilka wspólnych fotografii
I kilka pamiątek
One przypominają mi o tobie
Na co dzień
Lecz czy faktycznie
Tych kilka zakurzonych przedmiotów
W moim życiu jeszcze coś zmienia
Skoro to ciebie
Nadal najbardziej potrzebuję do szczęścia
Zapewniam, że mogę je ukryć
W najdalszym kącie
A i tak o tobie
Wciąż będę pamiętać
Czy wystarczy nam
Szlaków przetartych
Słów wypowiedzianych
I tych przemilczanych
Uczuć przez ten czas
W sercach zebranych
Nadziei tych utraconych
I odzyskanych
Czy wystarczy nam nas
Dla siebie
Proszę
Tylko kochaj mnie
Portret naszej miłości
Wciąż maluję na szkle
Rozmową z tobą
Zaczynam i kończę
Każdy kolejny dzień
Modlitwą o miłość
Lecz to wciąż za mało
Abym mogła odzyskać cię
Proszę tylko kochaj mnie
Prowadź mnie
Jak długo jeszcze
Będziemy stać nad przepaścią
Prowadź mnie
Przecież tak nie wiele potrzeba
Aby podać sobie pomocną dłoń
Aby dostrzec miłość
Prowadź mnie
Gdyby tak
Ułożyć z kart
Pasjans wszystkich
Naszych zysków i strat
Może wówczas zniknąłby
Cały odczuwany, przez nas żal
Miłość
Nie jedno ma imię
Nie jedną twarz
Zawsze może mieć nowe oblicze
Lecz dlaczego akurat mnie
Tak bardzo chcesz
Skazać na zapomnienie
Czy to strzępy ciszy
Czy to niemy krzyk
Czy to tylko mój płacz
Czy jeszcze słyszysz
Jak cię wołam
Wiem zbłądziłam
Lecz zapewniam
Że próbowałam cię pokochać
I teraz łzę goni łza
Jak długo ból może trwać
Wiedz, że nie jestem
Aż taka zła
Po prostu zbłądziłam
No cóż
Widocznie to nie nam
Miłość była pisana
Już nie chcę dłużej czuć się winna
Zabrakło nam szczęścia
Aby w tej naszej miłości wytrwać
Resztę historii zapewne już znasz
Lecz może po nocy
Jeszcze doczekamy się takiego dnia
W który odnajdą się
Spragnione miłości serca dwa
To ty zawsze byłeś
Tym którego kochałam