Komar brzęczy mi do ucha
Każe siebie mi wysłuchać
Potem siada mi na nosie
Noi brzęczy jeszcze głośniej
Dłoń już zbliża się do czoła
Myślę sobie mam potwora
Lecz zaledwie mija chwila
A on wraca krew wypijać
Noi w końcu ranne wstają zorze
Teraz nic mu nie pomoże
Wreszcie się odwrócą rolę
Powiem znikaj ty potworze
Zapłać za swe nocne figle
I gryzienie w różne miejsca dziwne
Przede wszystkim te intymne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz