poniedziałek, 4 grudnia 2023

Łabędzi śpiew


 Łabędzi śpiew 


Człowiekiem jestem 

I nic co ludzkie 

Nie jest mi obce

Ani radość, ani smutek

Ani miłość i wdzięczność

Ani żal, tęsknota i gniew

Nie jestem pomnikiem 

Zatem kiedyś 

Z tego świata odejdę

Gdy przyjdzie mi 

Przebyć moją ostatnią podróż

Co pozostawię po sobie

Skoro to co najważniejsze

Wszystkie swoje uczucia 

Pozbieram po drodze

Zabiorę z sobą na zawsze

Chwała, chwała 

Niech będzie chwała

Niech będzie chwała i cześć

Dziękuję za to

Co było, jest i będzie

Dziękuję za to

Jak wygląda moje życie

Dziękuję za to

Że pomimo i dzięki błędom 

Nauczyłam się patrzeć sercem

Gdy już nadejdzie 

Mojego życia koniec

Zapewne tym bardziej zrozumiem

Że najważniejsze

To kochać bliźniego i siebie

Dla siebie i dla bliźnich 

Być człowiekiem


Kiedyś pozostaną po mnie 

Tylko przemyślenia 

A pomiędzy nami 

Znów się zatrzyma 

Chwila upartego milczenia

O ile wogóle zauważysz 

Że jeszcze do niedawna 

Żyłam w twoim cieniu 

Do niedawna byłam  

I już moich łez 

Tylko dla siebie

Z pewnością 

Nie zatrzymasz

Taki o to będzie 

Mojej historii finał 

Tylko czy chociaż wówczas 

Pomyślisz ona była moją ukochaną 

A może znów odwrócisz głowę 

Miniesz mnie znów w tłumie 

I tylko ja jedna

Samej siebie pożałuję 

I zapytam z żalem 

Czemu nawet po śmierci 

Nikt mnie nie rozumie


Czy jeszcze pamiętasz

Myśli tej małej 

A w każdej z nich 

Skryty twój portret 

Sam najlepiej wiesz 

Byłeś dla niej Bogiem 

Zatem jak to możliwe 

Że nie dostrzegłeś 

Tego jak patrzyła na ciebie 

Czy nie dostrzegłeś 

Tego co czuła

Do ciebie 

Czy kilka słów 

Czy jedno przytulenie

To faktycznie tak wiele 


Szukam wciąż bliskich

Lecz nie znajduję nikogo

Są w drugim pokoju

Wpatrzeni w ekran telewizora 

Lub telefonu

Wszystko na świecie

Szybciej lub wolniej 

Się zmienia

Tylko samotność 

Jest zawsze równie bolesna

Może i ona 

Już nikomu nie jest potrzebna

I tylko niemy krzyk 

Wciąż grzęźnie mi w gardle

Zdejmij słuchawki 

A być może usłyszysz wołanie

W porę z czułością 

Popatrzysz na mnie

Zanim kogoś ważnego 

W twoim życiu 

Już na zawsze zabraknie

Tylko ten głuchy telefon 

Po nim pozostanie

I żal, że on 

Już nigdy nie przyjdzie

Nigdy nie odpowie

Kiedyś miał ciepłe

A teraz zziębnięte ma dłonie

Może je ogrzeję z nadzieją

Że jeszcze wróci do mnie


Spoglądam na życie z daleka 

I uśmiecham się smutno

Gdy tak czas mi 

Między palcami ucieka

Lecz może w tym roku 

Zacznę wszystko od zera

Będę weselsza przyrzekam

Gdzie ci wszyscy anieli

Gdy pomimo wojny

Żagiel nadziei w oddali się bieli

I kto jeszcze mnie zapewni

Że to nic

Jeszcze wszystko 

Na lepsze się zmieni

Wystarczy tylko myśleć 

O tym co nas łączy 

A nie dzieli

Lecz może nie jestem jeszcze

Najsmutniejszym człowiekiem 

Na świecie

Tylko po prostu chcę

Aby pokój i miłość

Nastały dla nas wszystkich 

Nareszcie

Bo co od życia 

Mogłabym chcieć więcej

Co poza miłością 

Mogłoby być 

Dla nas ważniejsze


Przebijam się przez tłum 

Przyzywam cię 

Lecz znikąd 

Nie nadchodzi odpowiedź 

Modlę się o wsparcie 

Nie jestem idealna

Lecz staram się być 

Dobrym człowiekiem 

Modlę się o wsparcie 

Nie jestem wojowniczką 

Nie mam w sobie 

Wystarczająco dużo siły 

Potrzebuję pomocy 

Aby samej sobie poradzić 

Duchu święty przyjdź 

Obmyj i natchnij mnie 

Nie opuszczaj mnie 

W chwili gdy 

Jesteś mi 

Najbardziej potrzebny 

Uratuj mnie 

Spadam w dół 

Przepaść coraz głębsza 

Dla mnie jest 


Gdy po policzku 

Spływa kolejna łza

Gdy kończy się dla nas świat.

Gdy w płucach brakuje powietrza.

Najbardziej chciałabym 

Po raz ostatni móc powiedzieć

Że Cię kocham.

Nie bój się rozstania.

Tak naprawdę nigdy nie zniknę 

Z twojego życia.

Dalej będę przemierzać 

Ulice naszych ulubionych miast.

Aby Cię wspierać.

Prawdziwa miłość 

Nigdy nie umiera.

Ona na zawsze pozostaje żywa.

W naszych sercach.

Wystarczy wspomnieć 

Ukochaną osobę

Aby jej bliskość

Znów odczuwać.


Kiedyś myślałam, że 

W życiu jednak będzie mi lżej 

Kiedyś czułam więcej 

Kiedyś chciałam 

Zmienić cały świat 

Lecz ten świat 

Który chciałam ukryć 

W swoich dłoniach

Okazał się być pełen zła 

I teraz nie po drodze 

Już tak dalej żyć 

Muszę ufność 

W swoim sercu skryć 

I zaczekać na dzień 

Kiedy znów 

Poczuję się bezpiecznie 

Może jeszcze kiedyś 

Taki dzień nadejdzie 


Czy wiesz jak to jest

Gdy pośród bliskich osób

Rozpadasz się

Czy wiesz jak to jest

Gdy każdy głos 

Napawa cię lękiem

Czy wiesz jak to jest

Gdy zwykłe 

Spojrzenie i śmiech

Są tobie całkiem obce

Albo wręcz wrogie

Czy wiesz jak to jest

Mam nadzieję, że nie

Albo, że chociaż kiedyś 

Znów będzie dobrze

Wierzę w to ciągle


Gdybyśmy tylko mogli 

Pozostawić za sobą 

Te wszystkie dni

W które zabrakło 

Nam miłości 

Gdybym tylko mogła 

Zatrzymać w sercu 

Zatrzymać w dłoniach 

Ten nasz miłości ślad 

Właśnie teraz 

Gdy przygniata mnie świat 

Gdy już sił mi brak 

Abym nigdy nie zwątpiła

Że mnie kochasz


Przysięgałeś mi miłość 

Tak od lat 

A jednak i tak 

Poszedłeś w świat 

I co teraz twoim zdaniem 

Ma zrobić człowiek 

Który jest już całkiem sam

A miłości wciąż mu brak 

Gdy kiedyś dotykał niebios bram

Tylko po to by niespodziewanie 

Odebrano mu skrzydła 

Gdy na sercu widać 

Tak wiele ran


Płomieniem jest miłość 


Płomieniem jest miłość

Iskrą która grzeje serce

I dymem

Który po niej pozostał

Ogarkiem jest miłość

Cieplejszym od słońca

I ogniem 

Który wnętrze wypala

Trawiącym duszę do końca


Wsłuchujemy się w serce

Bo ono najlepiej wie 

Co to miłość 

Nie szuka poklasku

Nie chowa urazy

Potrafi nas znaleźć 

W biedzie 

I w czasach zarazy

Tylko dlaczego dopiero

Gdy się ją straci

Wówczas najlepiej 

Potrafimy zrozumieć 

Jak wiele 

Ta nasza mała miłość 

W naszym życiu znaczy


Nie potrafię przyjmować 

I ofiarowywać miłości na raty

Mogę jedynie 

W niej znów 

Tak do końca się zatracić 

Mogłabym swoje serce odsłonić 

Wszystkie swoje żale i prośby 

Za sobą zostawić 

Niestety 

Jestem człowiekiem 

A ludzie już tak są skonstruowani 

Że pragną kochać i być kochani

Nawet jeśli ich świat 

Z każdej strony się wali 

Nawet jeśli z każdym słowem 

Coraz wyraźniej czują

Że nigdy nie mieli serca ze stali 

Przecież każde cierpienie 

Musi kiedyś przeminąć 

A ten kto kiedyś kochał 

Znów się pojawi

Wystarczy tylko zaczekać 

Wystarczy tylko przetrzymać 

Chwilowo zadawane rany

Przecież to zrozumiałe

Że nikt nie jest doskonały 

Gdybym tylko mogła 

Cię chwycić w swoje ramiona

I znów się przekonać 

Co znaczy kochać 


Każde z wspomnień 

Każdą z przeżytych 

Przez nas chwil 

Przez te wszystkie lata 

Pielęgnowałam 

W swojej pamięci 

I przysięgłam sobie

Że już nigdy

Z mojej winy 

Nie uronisz żadnej łzy 

Już nikt ani nic 

Nas nie rozdzieli 

Niestety wiem już dziś 

Że stracone są już dla nas 

Te wszystkie 

Minione i przyszłe dni

Które moglibyśmy razem przeżyć 

Już nie odzyskamy ich 

Pozostaje mi jedynie wciąż 

Prząść tej mojej samotności nić 

Żyć nadzieją

Że kiedyś i w moim życiu 

Znikną pochmurne dni

Nawet jeśli teraz 

Jest zupełnie inaczej 

Niż tak jak na początku 

Miało być 

Nawet jeśli teraz 

W moim życiu 

Zabrakło już miłości 


Czy już zawsze 

W każdym kolejnym dniu

Będę upatrywać ten sam cel

Jestem pewna, że nawet jeśli 

Pozostanie mi mojego życia 

Ostatni dzień 

To nawet wówczas 

Nie przestanę czekać na ciebie 

Bowiem tak już w życiu jest 

Że miłość zawsze prowadzi cię 

Do tej osoby 

O której myślisz najczęściej 

Choćby przypadkiem 

Musicie spotkać się 

Aby przypomnieć sobie 

Jak kiedyś było dobrze 

Lub było źle 

I jak wiele 

Przez ten czas 

Zmieniło się 

Gdy miłość 

To jedno z niewielu uczuć 

Które nigdy nie kończy się 

I wraz z upływem czasu 

Potrafi stać się 

Jeszcze mocniejsze

Wiem, że nawet 

Na końcu świata spotkamy się 

Zawsze odnajdzie się 

Takie miejsce gdzie

Będę mogła zaczekać na ciebie

Żadnym błędem 

Żadnym przykrym słowem 

Nie zniweczysz tej miłości 

Którą czuję 

Nie ugasisz żaru który 

W moim sercu wciąż się tli

Zawsze możesz się 

Przy nim ogrzać 

Choćby nie wiem 

Jak wielkie były twoje winy

Bowiem miłość 

Zawsze ci wszystko wybaczy


Teraz gdy nasza miłość 

Tak nagle się kończy 

Gdy w zapomnienie odchodzi 

Proszę cię 

Tylko o reset

Dla mojej duszy 

Niech żadna z twoich obietnic

Mnie już nie wzruszy

Jestem pewna 

Już nigdy więcej 

W twoich objęciach 

Nie odnajdę schronienia

Żadne z moich marzeń 

I z moich starań 

Nic na lepsze 

W naszym życiu nie zmienia 

Czuję tylko wciąż 

Jak moje szczęście 

Wraz z sobą zabierasz

A przy mnie 

Już niechce nawet trwać 

Do niedawna odczuwana nadzieja


Czy też jeszcze ci się zdarza

Podziwiać nocnego nieba blask

Zarzyczyć sobie

Aby powróciła nasza miłość 

Gdy widzisz którąś 

Z spadających gwiazd  

Tak bardzo chciałabym powrócić 

Do tych minionych dni 

Lub chociaż opuszkami palców

Uchwycić 

Ostatnią cząstkę nadziei

Proszę nie pozwólmy 

Tak do końca odejść 

Naszej miłości


Nie myśl

Że tak nagle 

Przestanę tęsknić mniej 

Wręcz przeciwnie 

Codziennie 

Z tej tęsknoty 

Z tej zgryzoty

Rozmywam się w każdej 

Kolejnej łzie 

Myślę tylko o tym 

Jak do końca w tym ciągłym żalu 

Mam nie stracić samej siebie 

A przy życiu 

Utrzymuje mnie tylko nadzieja 

Że być może chociaż w tym roku 

W tłumie znów rozpoznam cię

Pragnę znów zasnąć przy tobie 


Nasze uczucia 

Mogą ulecieć

Jak te ptaki

I będziemy je gonić

Będziemy wypatrywać je z oddali

Lecz mogą być też trwalsze

Niż gdyby były stworzone ze stali

Ubiorę cię mojej czułości

Słowami i gestami

To co jeszcze przed nami

Będzie dla nas ważne

Jedynie wtedy

Gdy w przyszłości

Tak jak i dotychczas

Będziemy sobie powtarzali

Jak bardzo się kochamy


Chociaż to nie ten dzień 

Przeżyjmy razem 

Ten sam sen

Miłość wcale nie musi być 

Dla nas zakazana 

Zobacz sam już na nas czeka 

Uznajmy na czas

Że nasze uczucia

To w naszym życiu 

Zapisana wspomnieniami tablica 

Nie zaś wyrok gwiazd 


Daję ci każde 

Moje słowo 

Naszą miłość 

Tak pięknie piszę 

I opisuję 

Zwłaszcza wówczas 

Gdy tęsknię po tobie 

Lecz przy tobie 

Nagle tu cichnę

I tylko moje serce 

Może kiedyś Ci opowie 

Czemu wyrazić 

Swoje uczucia 

Wciąż się boję


Nawet wówczas

Gdy czujemy

Że nas goni czas

Gdy brakuje nam

Choćby odrobiny szczęścia

Możemy dotrzeć

Przez trudy prosto do gwiazd

Nie poddawajmy się

Tylko chociaż na chwilę

W miejscu zatrzymajmy się

Aby znów złapać wdech

I dostrzeżmy, że wciąż 

Możemy być razem

Możemy żyć jednym tchem


Chociaż nogi już mnie bolą

Będę podążała za tobą

Chociaż nie wiem dokąd

Jeszcze mnie poniosą

Zawsze będę podążała za tobą

Ty wiesz nikt inny tylko ty

W moim sercu

W mojej pamięci

Żadna inna miłość

Nie przyćmi tej miłości

Którą odczuwam do ciebie

Ty najlepiej wiesz

Nikt inny, tylko ty

I ten nasz jedyny pocałunek

Pierwszy lub ostatni


Gdy zabraknie nam 

Już słów 

Przemów do mnie

Dotykiem swoich ust

Przemów do mnie sercem

Zajrzyj głębiej

A dostrzeżesz miłość

Którą pielęgnuję

I kieruję do ciebie

Wówczas i dla nas 

Nadejdzie szczęście


Tylko z tobą 

Potrafię żyć tak poza czasem

Nie liczyć minionych godzin

Ani minionych dni

Żyć tak jakby nie było ich

Nie myśleć o przeszłości

I o przyszłości

Pamiętać tylko

O historii naszej miłości

A jeśli kiedykolwiek

Jednak nastanie taki dzień

W który bliskości 

Zabraknie nam

Wówczas powiem miłości

Zaczekaj jeszcze

Chociaż przez chwilę 

To jeszcze nie czas 


Teraz gdy nasza miłość 

Tak nagle się kończy 

Gdy w zapomnienie odchodzi 

Proszę cię 

Tylko o reset

Dla mojej duszy 

Niech żadna z twoich obietnic

Mnie już nie wzruszy

Jestem pewna 

Już nigdy więcej 

W twoich objęciach 

Nie odnajdę schronienia

Żadne z moich marzeń 

I z moich starań 

Nic na lepsze 

W naszym życiu nie zmienia 

Czuję tylko wciąż 

Jak moje szczęście 

Wraz z sobą zabierasz

A przy mnie

Już niechce nawet trwać 

Do niedawna odczuwana nadzieja


Jestem twoim Ikarem

Swoje skrzydła tracę

Z żalu, że nigdy więcej

Ciebie nie zobaczę

Nie potrafię odnaleźć 

Wyjścia z labiryntu

Moje uczucia powoli 

Stają się dla mnie 

Ścianą wstydu


Za tobą pójdę 

Za tobą pójdę 

Aż na dno

Pójdę 

Aż na dno 


Wiem już 

Że za moim progiem

Swojej stopy nie postawisz

Tak bardzo 

Odczuwam moje serce 

Chociaż teraz ledwo bije 

Jesteś moim 

Niekochaniem 

Lecz za swoje rany 

Już nikogo tu nie winię


Chciałabym widzieć świat 

Twoimi oczami.

Dostrzec każdą z moich win.

Aby je wszystkie 

Dla ciebie naprawić.

Abyś znów przy mnie był.

Powrócić do szczęśliwych 

Wspólnie przeżytych chwil.

Aby już nigdy nie przeminęły.

Lecz teraz zbyt wiele nas dzieli.

I pozostaje mi jedynie 

Żyć w cieniu moich wspomnień.

Marzeniami, że kiedyś 

Znów się odnajdziemy.


Choćby i ze stu kawałków 

Połamanych serc 

Naszą miłość poskładam 


Choćby w oczy 

Wiał nam wiatr 

Pamiętajmy 

Miłość to jest skarb 

O który trzeba dbać 

Wystarczy jej zaufać 

Aby przejść 

Przez trudy prosto do gwiazd 

Za tobą podążam 

Tylko czy na mnie zaczekasz

Nocą i za dnia 

Na skróty 

Za tobą będę szła 

Tylko czy 

Obejrzysz się za siebie 

I dostrzeżesz

Że już za tobą jestem 


Gdyby tylko wymazać z pamięci 

To co poróżniło nas

Gdyby tylko 

Pomimo wielu obaw i kłótni 

Wracać do siebie tak co dnia 

Może to jednak 

Nie był mój największy błąd 

Może jednak 

Znów zapragniesz być obok 

Zbliż się chociaż o krok 

Ja wciąż tęsknię za tobą 


Za nami jest już tak wiele 

Bolesnych przejść 

Możemy tylko powtarzać

Że wszystko dobrze

A wciąż żyć z dala od siebie 

Czy słyszysz ten dźwięk 

To moje serce 

Wysyła do ciebie SMS 

Tylko czemu niezmiennie 

Otrzymuje te samą 

Zwrotną odpowiedź 

Status niedostępny wyświetla się 

Czyżbyś już skasował mój numer 


W naszej pamięci 

Nie jedno wspomnienie

Zachowane jest 

Prowadzi nas do siebie 

To co w naszych sercach też 

Zapisane jest 


Chociaż teraz gubię się 

Bez ciebie 

Chociaż teraz nie wiem 

W którą stronę 

Powinnam jeszcze iść 

Chociaż teraz nie wiem 

Jak bez ciebie mam dalej żyć 

O tobie przypomni mi

Ostatni ślad jesieni 

O tobie przypomni mi 

Ostatni spadający liść 


Ból i cierpienie 

Od dawien dawna

W sercu noszę

Lecz dla ciebie

Chociaż na chwilę

Spróbuję o nich zapomnieć

Pomimo dławiących mnie łez

Chociaż ten jeden raz

Dla ciebie uśmiech 

Na twarz założę

Wybuduję schronienie

Dla obydwu serc

Ponieważ inaczej

Moje serce

Kochać nie może


Co pozostało mi po tobie 

Czy ktokolwiek

Mnie jeszcze o to zapyta

Czy ktoś jeszcze

Poza nami pamięta

Co też czuliśmy

Gdy w miłość

Przemieniała się przyjaźń

Teraz chciałabym tylko

Szczęścia chwile

I te nasze marzenia

W sercu i w duszy zatrzymać

Jeszcze raz pragnę

Czułość z twoich oczu wyczytać


Łączyły nas 

Jedna dusza

I jedno ciało

Wciąż nie rozumiem

Jak to mogło być

Jednak dla nas za mało

Teraz po latach rozłąki

Pytam o ciebie

Lecz to nic nie zmienia

Nawet miłość

Już nam nie wystarczy

Abyśmy nie mijali siebie

Serce do serca

Dłoń do dłoni

Tak nie wiele potrzeba

Aby znów było pięknie

A jednak im bardziej

Staram się być bliżej ciebie

Tym bardziej odczuwam

Jak oddalamy się od siebie


Po prostu szukaj mnie 

Gdy bez ciebie

Zamieniam się

W wiatru szept

Zamieniam się

W milczenie

Czy zwrócisz

Tych kilka dni

Tych kilka chwil

Spędzonych w samotności

Wiem, że to jeszcze

Nie ta chwila

Nie ten dzień

Lecz może jednak jeszcze

Pomimo chwil zwątpienia

Pomimo cierpień

Postanowisz 

Odnaleźć mnie nareszcie 


Przytul mnie 

Aby znów było tak pięknie

Jak przedtem

I chociaż raz

Nie rzucajmy naszych słów

Na pustą przestrzeń

Niech nie znikną

Razem z naszą miłością

Już po wieczność na wietrze

Po co nam

Te wszystkie 

Niedokończone historie

Skoro najpiękniej jest wtedy

Gdy jesteśmy razem we dwoje

Nie każ mi kolejnego wieczoru

Spędzać samotnie

Przy tym naszym stole

Spokojnie możemy 

Zmieścić się

Przy nim oboje


To nie ja 

Potrafiłam zburzyć cierpienia

Może powinnam

Ofiarować ci więcej szczęścia

Gdybym tylko ja

Była dla ciebie tą jedyną

A tak idę samotnie przez świat


Tak wiele osób 

Siedzi razem

Lecz mówią obok siebie

Tego co leży im na sercu

Nie potrafią szczerze 

Sobie powiedzieć

Zatem w ciszy 

Gubią sens wypowiedzi

Z czasem zapominając o tym

Na czym im zależy

Może też tak masz

Że już sam nie wiesz

Dokąd podążasz ty

I za czym goni ten nasz świat

A może akurat teraz

Też tak jak ja

Patrzysz przez okno

I deszczowej piosenki słuchasz

Wciąż masz plan 

Aby siebie odnaleźć

W rytmie każdego kolejnego dnia


Czy widzisz te świeczkę 

To moje uczucia 

Które potrafią zapłonąć 

I znienacka zgasnąć 

Gdy tylko ciebie w pobliżu brak 

Pogadajmy chociaż o pogodzie 

To i tak jest o wiele lepsze

Od patrzenia 

Na ciebie w milczeniu 

Gdy słowa same cisną się na usta

Gdy proszę zostań

Gdy proszę po prostu mnie kochaj


Pocieszenie


Gdy serce łka.

Pogruchotane od ran.

Kogo na pocieszenie szukać mam.

Gdy ciebie w pobliżu brak.

Gdy gasną wszystkie światła 

Przeludnionych miast.

Gdy zbyt ulotna 

Wydaje się być nadzieja.

Gdy jesteś zbyt odległy.

Kto moją duszę uleczy


Podzielmy wszystkie żale 

Wszystkie znoje 

Na nas dwoje 

To jest twoje 

A to moje

Podzielmy je równo po połowie 

I zobaczmy co się stanie 

Gdy już w naszych sercach 

Nic z nich nie zostanie


Chociaż to nie ten dzień 

Przeżyjmy razem 

Ten sam sen

Miłość wcale nie musi być 

Dla nas zakazana 

Zobacz sam już na nas czeka 

Uznajmy na czas

Że nasze uczucia

To w naszym życiu 

Zapisana wspomnieniami tablica 

Nie zaś wyrok gwiazd 


Gdybyś tylko 


Gdybyś tylko mógł mnie pokochać 

Czy wówczas inaczej 

Bym postrzegała świat 

Czy wówczas bardziej 

Doceniałabym chwile szczęścia 

Czy kiedykolwiek 

Zastanawiałeś się nad tym 

Jakby to było 

Gdybyśmy ofiarowali sobie 

Chociaż jedną z szans

Gdybyś tylko mógł 

Mnie pokochać

Ja jestem inna

Już dawno temu się zmieniłam 

Zaś ty wciąż jesteś taki sam 

W mojej pamięci 

Posiadasz te same wady i zalety 

Nawet jeśli czasem 

Rozłąka mnie boli 

Nawet jeśli na sercu 

Zbytnio ciążą mi 

Chwile tęsknoty 

To jeszcze nic 

Ponieważ ty 

Wciąż jesteś 

Dla mnie najważniejszy 

Tych kilka słów kieruję do ciebie 

Z nadzieją, że jeszcze kiedyś 

Doczekam się na nie odpowiedzi 


Oglądam samotność od środka 


Jakby to było 

Gdyby to wszystko 

Tak naprawdę

Nigdy się nie wydarzyło 

Gdyby jednak 

Przetrwała ta nasza mała miłość 

Gdybyś wciąż był 

Moim przyjacielem 

A może nawet kimś więcej 

Wówczas z pewnością 

Byłoby lepiej 

A tak oglądam 

Samotność od środka 

Ze wszech miar ją oglądam 

I teraz proszę tylko 

Zwróć mi moją miłość 

Tak pięknie było 

Gdy wypełniała każdą 

Cząstkę mojego serca 

Wówczas z pewnością 

Świat był doskonały 

Gdyby tylko znów 

Tak pięknie mogło być 

Zawsze jest właściwa 

Pora na miłość 

Może nawet 

To co nas łączyło 

Jednak jeszcze się 

Nie skończyło


Czy znasz smutek 


Czy znasz smutek

Który towarzyszy ci co dnia 

Który odczuwasz 

Każdą cząstką swojego serca 

Ja już dobrze wiem

Jak to jest

Gdy smutek staje się 

Twoim wiernym przyjacielem 

On wypełnia 

Wszystkie moje noce i dni

Smutku witam cię ponownie 

Już z oddali rozpoznaję cię 


Myśli 


Jak białe zeszyty

Które zapisałeś ty

Szare dni

Którym nadałeś barwy

Wszystkie marzenia 

I prośby 

Które zdołałeś spełnić 

Jeszcze zanim 

Zdążyłam ci je wyjawić 

Lecz już odeszły wraz z tobą 

Te piękne dni

Choćbym próbowała 

Wiem, że nie odzyskam ich

Jak długo jeszcze 

Mam cię kochać potajemnie 

Gdzie teraz znajdę niebo

Skoro przy mnie nie ma cię 

Czy jeszcze zdążę Ci powiedzieć 

Jak ważny dla mnie jesteś 

Zanim odejdziesz 

Chociaż za nami jest tak wiele 

Skomplikowanych przejść

Może jeszcze kiedyś 

Zdołasz ogrzać moje serce 


Czy teraz, gdy sprawiłeś 

Że znów znalazłam się na dnie 

Może jednak 

Postanowisz odnaleźć mnie 

Aby ponownie ocalić mnie 

Chociaż odszedłeś 

Wciąż pragnę wiedzieć

Jaki teraz jest twojego życia cel

Nie potrafię pogodzić się z tym 

Że to już koniec 

Do niedawna byłeś moją siłą 

Teraz wraz z tobą 

Z mojego serca 

Znika cała radość 

Czy faktycznie nasza miłość 

To mógł być mój błąd 


Chociaż tam gdzie wcześniej 

Stał nasz dom 

Teraz znajduje się przepaść 

Chociaż teraz tak wiele dzieli nas 

Chociaż teraz 

Po tym wszystkim co zaszło 

Nie mam odwagi

Aby spojrzeć Ci prosto w twarz 

Jestem pewna, że nasza miłość Jeszcze kiedyś sprawi

Że znów piękny stanie się świat 

Jestem pewna, że kiedyś 

Znów odnajdziemy w sobie 

Te wszystkie 

Do niedawna odczuwane 

Przez nas uczucia

Przecież one nie mogły 

Tak po prostu

Już na zawsze opuścić nas 

Przyrzekam

Że żadne ze zmartwień 

Już nie rozdzieli nas 

Poruszę każdą z gór 

Pokonam każdą z fal

Wystarczy tylko

Że ofiarujesz mi 

Chociaż jedną z szans 

Wystarczy tylko

Że znów uwierzysz w nas

A z pewnością miłość 

Jeszcze raz 

W naszych sercach 

Pozostawi po sobie ślad 


Przecież to wszystko już wiesz 


Wiesz, że nigdy nie chciałam 

Abyś zniknął tak nagle 

Jak ten letni deszcz 

Abyś zniknął 

Jak ten wieczorny szept

Gdybym tylko mogła 

Uchyliłabym Ci nawet nieba

Niestety przez cały ten czas 

Byłam pewna

Że do szczęścia 

Już nic nam nie potrzeba 

Ale pewnie to wszystko już wiesz 

Byliśmy jak te stare drzewa 

A ich przesadzać 

Przecież nie trzeba 

Więc jak to możliwe

Że jednak pogubiliśmy się 

W tym amoku zakochanych serc

Jak to możliwe, że moje wołanie 

Tak często znika na wietrze 

Że jeszcze nie dotarło do ciebie 

Nic poza naszą miłością

Nie mogło być 

Dla mnie ważniejsze 

Zatem czy teraz bez niej

Coś pozostało mi jeszcze 

Zapewne nie

Ale pewnie to wszystko już wiesz 

Zaczekaj

Chociaż nasza miłość

Nieraz bywa porywista jak rzeka

Gdzieś w nieznane 

Przed nami ucieka

I musimy jej wypatrywać 

Zawsze z daleka

Tak niewiele potrzeba

Aby ją okiełznać

I zachować ją już po wieczność

W głębi naszych serc

Wciąż możemy o sobie pamiętać

Wciąż możemy wyruszyć 

W naszych pragnień rejs 


Nie potrafię przyjmować 

I ofiarowywać miłości na raty

Mogę jedynie 

W niej znów 

Tak do końca się zatracić 

Mogłabym swoje serce odsłonić 

Wszystkie swoje żale i prośby 

Za sobą zostawić 

Niestety 

Jestem człowiekiem 

A ludzie już tak są skonstruowani 

Że pragną kochać i być kochani

Nawet jeśli ich świat 

Z każdej strony się wali 

Nawet jeśli z każdym słowem 

Coraz wyraźniej czują

Że nigdy nie mieli serca ze stali 

Przecież każde cierpienie 

Musi kiedyś przeminąć 

A ten kto kiedyś kochał 

Znów się pojawi

Wystarczy tylko zaczekać 

Wystarczy tylko przetrzymać 

Chwilowo zadawane rany

Przecież to zrozumiałe

Że nikt nie jest doskonały 

Gdybym tylko mogła 

Cię chwycić w swoje ramiona

I znów się przekonać 

Co znaczy kochać 


Ciebie gonić 

Przychodzi mi tak lekko

Lecz wówczas 

Pozostaje mi jedynie 

Tęsknoty westchnienie

Czekam 

Z nadzieją czekam 

Że znów mi powiesz

Wróciłem oto jestem 

I znów rozkwitnie miłość 

Dwóch kochających się serc 

Lecz ciebie wciąż nie ma

A ja bez ciebie 

Coraz bardziej gubię się 

Rozmywam się we mgle 


Słuchaj 

A sam się przekonasz

Że cisza wciąż dookoła 

I nie nadchodzi 

Ten kto kiedyś mnie kochał 

Czyżby już o mnie zapomniał

Mam nadzieję, że nie 

Że jednak wie 

Jak bolesne jest to czekanie

I niebawem przerwie te ciszę 

Odsunie od nas 

Każde zwątpienie 

I znów się wsłuchamy 

W bicie naszych serc 


Tak niewiele potrzeba 

Aby znów dostrzec 

Siebie nawzajem 

Wiem, że gdzieś tam jesteś 

I czekasz wciąż na mnie 

Tam nasza miłość 

Zapewne wciąż kryje się 


Zapomnij.

Powtarzasz

O mnie zapomnij

Chociaż wiesz

Że tych słów 

Już nikt nie dogoni 


Nie rozpoznajemy już siebie 

Gdy miłość zamienia się w gniew

A obiecałeś 

Że będziesz ze mną na zawsze 


Recykling serc


Te nasze złamane serca

Czy ktoś kiedyś 

Je za nas pozbiera

Naprawi

Metkę dostawi

Na znak 

Że znów są całe 

Do użytku nadają się 


Nawet jeśli nasza miłość 

Będzie ci zbędna 

Tak jak i ja 

Już przestanie być ci potrzebna

Ja będę cię szukał 

Będę cię kochał 

Będę rozumiał 

Będę pragnął wrócić 

W twoje ramiona 

Ponieważ miłość jako jedyna 

Potrafi dodać mi siły 

Potrafi wszystkie moje słabości 

W jednej chwili pokonać 

Nawet wówczas 

Gdy jest nieodwzajemniona 

Ty zawsze będziesz moja


Jak to możliwe 

Że można tonąć 

Tak lekko 

Nie przestawać wierzyć 

Nie przestawać kochać 

Za każdym razem 

Dać się przekonać 

Że tak niewiele 

Tym razem potrzeba

Aby połamane serce 

Jeszcze raz pozbierać 

Tak niewiele potrzeba 

Aby wszystkie jego fragmenty 

Razem ze sobą 

Z powrotem posklejać 

Wystarczy tylko powiedzieć 

Ty jesteś moją miłością 

Wystarczy tylko obiecać

Że żadne cierpienia 

Nas już nie dogonią 


Rozdzieliły nas

Te nasze ostatnie słowa 

Lecz jakże szybko 

Mogliśmy się przekonać 

Jak wiele zmieniło się od wczoraj 

Teraz tęsknię za tobą tak bardzo 

Nagle w domu 

Jest dla mnie za ciasno


Nie myśl

Że tak nagle 

Zacznę tęsknić mniej 

Wręcz przeciwnie 

Codziennie 

Z tej tęsknoty 

Z tej zgryzoty

Rozmywam się 

W każdej kolejnej łzie 

Myślę tylko o tym 

Jak do końca w tym ciągłym żalu 

Mam nie stracić samej siebie 

A przy życiu 

Utrzymuje mnie tylko nadzieja 

Że być może chociaż w tym roku 

W tłumie znów rozpoznam cię

Pragnę znów zasnąć przy tobie


Czy też jeszcze ci się zdarza

Podziwiać nocnego nieba blask

Zarzyczyć sobie

Aby powróciła nasza miłość 

Gdy widzisz którąś 

Z spadających gwiazd 

Tak bardzo chciałabym powrócić 

Do tych minionych dni 

Lub chociaż opuszkami palców

Uchwycić 

Ostatnią cząstkę nadziei

Proszę nie pozwólmy 

Tak do końca odejść 

Naszej miłości


Co będzie z nami?


Nie wiem 

Co przyniesie nowy dzień.

Kiedy nie będę musiała się już bać.

Gdy już nic 

Nie idzie zgodnie z planem.

Gdy tak trudno 

Wyrazić wszystkie swoje uczucia.

Będę wystarczająco silna.

Nie będę płakać.

Na nowo nauczę się śmiać.

Wciąż potrafę kochać Cię.

To jedno doceniam 

Teraz najbardziej.

Nie zapomnę o Tobie.

Nie zrezygnuję.

Nie oddalę się.

Wciąż mamy szansę 

Na wspólne szczęście.

Mam nadzieję

Że nie utracimy jej.


Gdy tłumimy w sobie tę miłość


Każde z słów 

Nie wypowiedzianych.

Każde z uczuć nie okazanych.

Każda z myśli przemilczanych.

Która mogłaby 

Nareszcie zakończyć samotność.

A tak znów podajemy sobie dłoń.

Tłumiąc w sobie tę miłość.

W głębi prosząc nie odchodź.

Lecz to 

Wciąż nie ostatnie pożegnanie.

Może następnym razem

W końcu odnajdziemy 

W sobie odwagę.

Aby zawalczyć o miłość

Chociaż przez chwilę.

Dowiem się tego za tydzień.


Teraz gdy nasza miłość 

Tak nagle się kończy 

Gdy w zapomnienie odchodzi 

Proszę cię 

Tylko o reset

Dla mojej duszy 

Niech żadna z twoich obietnic

Mnie już nie wzruszy

Jestem pewna 

Już nigdy więcej 

W twoich objęciach 

Nie odnajdę schronienia

Żadne z moich marzeń 

I z moich starań 

Nic na lepsze 

W naszym życiu nie zmienia 

Czuję tylko wciąż 

Jak moje szczęście 

Wraz z sobą zabierasz

A przy mnie 

Już niechce nawet trwać 

Do niedawna odczuwana nadzieja


Za nami kolejne lata 

A w nich

Jedynie towarzyszy mi

Twój portret 

Przeze mnie wymyślony 

Gdzie ja

Gdzie ty 

Gdzie my

Jak zaplątani

Wciąż wracamy myślami 

Do tych minionych dni 

Bo przecież 

To co nas łączyło 

W naszej pamięci 

Się nigdy nie kończy 

Może tej nocy 

O naszej miłości 

Przypomnisz znów mi

Zawróćmy czas 

Choćby jeszcze 

Na tych kilka chwil

Widzę znów ciebie 

Tak dobrze, że jesteś 

Jeśli teraz zatrzymasz się 

Przyrzekam za tobą będę biec

Tylko czy zawołasz mnie 

Jak zaplątani

Wciąż wracamy myślami 

Do tych minionych dni 

Bo przecież 

To co nas łączyło 

W naszej pamięci 

Się nigdy nie kończy 

Może tej nocy 

O naszej miłości 

Przypomnisz znów mi

Zawróćmy czas 

Choćby jeszcze 

Na tych kilka chwil

Tam jesteś ty i ja 


Zapomniane uczucia


Palimy za sobą mosty

Niszczymy kamienice.

Niezmiennie krzyczymy do siebie

Jednocześnie prosząc tylko o ciszę.

Chowamy się w mroku nicości

Szukając utraconej milości

Czy coś pozostało nam jeszcze

W tej ciągłej gonitwie serc 

Naszych w rozterce

Czemu tak ciężko 

Powiedzieć przepraszam

Czemu tak ciężko wyznać dziekuję

Co po nas pozostanie po latach

Gdy już 

Wyładuję się bateria w smartfonie

Gonię za tobą codziennie

Szukając 

W twoich ramionach schronienia

Lecz ty wciąż 

Każesz mi zamilknąć

Gdy kanały przemieniasz

Choć na chwilę 

Wróćmy do tego co było

Uchwyćmy co nie ulotne

Sprawmy aby nie żyć obok

Aby nie utracić na stałe miłości

Nawet jeśli bez niej 

Życie wydaję się być prostsze 
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz