Łabędzi śpiew
Człowiekiem jestem
I nic co ludzkie
Nie jest mi obce
Ani radość, ani smutek
Ani miłość i wdzięczność
Ani żal, tęsknota i gniew
Nie jestem pomnikiem
Zatem kiedyś
Z tego świata odejdę
Gdy przyjdzie mi
Przebyć moją ostatnią podróż
Co pozostawię po sobie
Skoro to co najważniejsze
Wszystkie swoje uczucia
Pozbieram po drodze
Zabiorę z sobą na zawsze
Chwała, chwała
Niech będzie chwała
Niech będzie chwała i cześć
Dziękuję za to
Co było, jest i będzie
Dziękuję za to
Jak wygląda moje życie
Dziękuję za to
Że pomimo i dzięki błędom
Nauczyłam się patrzeć sercem
Gdy już nadejdzie
Mojego życia koniec
Zapewne tym bardziej zrozumiem
Że najważniejsze
To kochać bliźniego i siebie
Dla siebie i dla bliźnich
Być człowiekiem
Kiedyś pozostaną po mnie
Tylko przemyślenia
A pomiędzy nami
Znów się zatrzyma
Chwila upartego milczenia
O ile wogóle zauważysz
Że jeszcze do niedawna
Żyłam w twoim cieniu
Do niedawna byłam
I już moich łez
Tylko dla siebie
Z pewnością
Nie zatrzymasz
Taki o to będzie
Mojej historii finał
Tylko czy chociaż wówczas
Pomyślisz ona była moją ukochaną
A może znów odwrócisz głowę
Miniesz mnie znów w tłumie
I tylko ja jedna
Samej siebie pożałuję
I zapytam z żalem
Czemu nawet po śmierci
Nikt mnie nie rozumie
Czy jeszcze pamiętasz
Myśli tej małej
A w każdej z nich
Skryty twój portret
Sam najlepiej wiesz
Byłeś dla niej Bogiem
Zatem jak to możliwe
Że nie dostrzegłeś
Tego jak patrzyła na ciebie
Czy nie dostrzegłeś
Tego co czuła
Do ciebie
Czy kilka słów
Czy jedno przytulenie
To faktycznie tak wiele
Szukam wciąż bliskich
Lecz nie znajduję nikogo
Są w drugim pokoju
Wpatrzeni w ekran telewizora
Lub telefonu
Wszystko na świecie
Szybciej lub wolniej
Się zmienia
Tylko samotność
Jest zawsze równie bolesna
Może i ona
Już nikomu nie jest potrzebna
I tylko niemy krzyk
Wciąż grzęźnie mi w gardle
Zdejmij słuchawki
A być może usłyszysz wołanie
W porę z czułością
Popatrzysz na mnie
Zanim kogoś ważnego
W twoim życiu
Już na zawsze zabraknie
Tylko ten głuchy telefon
Po nim pozostanie
I żal, że on
Już nigdy nie przyjdzie
Nigdy nie odpowie
Kiedyś miał ciepłe
A teraz zziębnięte ma dłonie
Może je ogrzeję z nadzieją
Że jeszcze wróci do mnie
Spoglądam na życie z daleka
I uśmiecham się smutno
Gdy tak czas mi
Między palcami ucieka
Lecz może w tym roku
Zacznę wszystko od zera
Będę weselsza przyrzekam
Gdzie ci wszyscy anieli
Gdy pomimo wojny
Żagiel nadziei w oddali się bieli
I kto jeszcze mnie zapewni
Że to nic
Jeszcze wszystko
Na lepsze się zmieni
Wystarczy tylko myśleć
O tym co nas łączy
A nie dzieli
Lecz może nie jestem jeszcze
Najsmutniejszym człowiekiem
Na świecie
Tylko po prostu chcę
Aby pokój i miłość
Nastały dla nas wszystkich
Nareszcie
Bo co od życia
Mogłabym chcieć więcej
Co poza miłością
Mogłoby być
Dla nas ważniejsze
Przebijam się przez tłum
Przyzywam cię
Lecz znikąd
Nie nadchodzi odpowiedź
Modlę się o wsparcie
Nie jestem idealna
Lecz staram się być
Dobrym człowiekiem
Modlę się o wsparcie
Nie jestem wojowniczką
Nie mam w sobie
Wystarczająco dużo siły
Potrzebuję pomocy
Aby samej sobie poradzić
Duchu święty przyjdź
Obmyj i natchnij mnie
Nie opuszczaj mnie
W chwili gdy
Jesteś mi
Najbardziej potrzebny
Uratuj mnie
Spadam w dół
Przepaść coraz głębsza
Dla mnie jest
Gdy po policzku
Spływa kolejna łza
Gdy kończy się dla nas świat.
Gdy w płucach brakuje powietrza.
Najbardziej chciałabym
Po raz ostatni móc powiedzieć
Że Cię kocham.
Nie bój się rozstania.
Tak naprawdę nigdy nie zniknę
Z twojego życia.
Dalej będę przemierzać
Ulice naszych ulubionych miast.
Aby Cię wspierać.
Prawdziwa miłość
Nigdy nie umiera.
Ona na zawsze pozostaje żywa.
W naszych sercach.
Wystarczy wspomnieć
Ukochaną osobę
Aby jej bliskość
Znów odczuwać.
Kiedyś myślałam, że
W życiu jednak będzie mi lżej
Kiedyś czułam więcej
Kiedyś chciałam
Zmienić cały świat
Lecz ten świat
Który chciałam ukryć
W swoich dłoniach
Okazał się być pełen zła
I teraz nie po drodze
Już tak dalej żyć
Muszę ufność
W swoim sercu skryć
I zaczekać na dzień
Kiedy znów
Poczuję się bezpiecznie
Może jeszcze kiedyś
Taki dzień nadejdzie
Czy wiesz jak to jest
Gdy pośród bliskich osób
Rozpadasz się
Czy wiesz jak to jest
Gdy każdy głos
Napawa cię lękiem
Czy wiesz jak to jest
Gdy zwykłe
Spojrzenie i śmiech
Są tobie całkiem obce
Albo wręcz wrogie
Czy wiesz jak to jest
Mam nadzieję, że nie
Albo, że chociaż kiedyś
Znów będzie dobrze
Wierzę w to ciągle
Gdybyśmy tylko mogli
Pozostawić za sobą
Te wszystkie dni
W które zabrakło
Nam miłości
Gdybym tylko mogła
Zatrzymać w sercu
Zatrzymać w dłoniach
Ten nasz miłości ślad
Właśnie teraz
Gdy przygniata mnie świat
Gdy już sił mi brak
Abym nigdy nie zwątpiła
Że mnie kochasz
Przysięgałeś mi miłość
Tak od lat
A jednak i tak
Poszedłeś w świat
I co teraz twoim zdaniem
Ma zrobić człowiek
Który jest już całkiem sam
A miłości wciąż mu brak
Gdy kiedyś dotykał niebios bram
Tylko po to by niespodziewanie
Odebrano mu skrzydła
Gdy na sercu widać
Tak wiele ran
Płomieniem jest miłość
Płomieniem jest miłość
Iskrą która grzeje serce
I dymem
Który po niej pozostał
Ogarkiem jest miłość
Cieplejszym od słońca
I ogniem
Który wnętrze wypala
Trawiącym duszę do końca
Wsłuchujemy się w serce
Bo ono najlepiej wie
Co to miłość
Nie szuka poklasku
Nie chowa urazy
Potrafi nas znaleźć
W biedzie
I w czasach zarazy
Tylko dlaczego dopiero
Gdy się ją straci
Wówczas najlepiej
Potrafimy zrozumieć
Jak wiele
Ta nasza mała miłość
W naszym życiu znaczy
Nie potrafię przyjmować
I ofiarowywać miłości na raty
Mogę jedynie
W niej znów
Tak do końca się zatracić
Mogłabym swoje serce odsłonić
Wszystkie swoje żale i prośby
Za sobą zostawić
Niestety
Jestem człowiekiem
A ludzie już tak są skonstruowani
Że pragną kochać i być kochani
Nawet jeśli ich świat
Z każdej strony się wali
Nawet jeśli z każdym słowem
Coraz wyraźniej czują
Że nigdy nie mieli serca ze stali
Przecież każde cierpienie
Musi kiedyś przeminąć
A ten kto kiedyś kochał
Znów się pojawi
Wystarczy tylko zaczekać
Wystarczy tylko przetrzymać
Chwilowo zadawane rany
Przecież to zrozumiałe
Że nikt nie jest doskonały
Gdybym tylko mogła
Cię chwycić w swoje ramiona
I znów się przekonać
Co znaczy kochać
Każde z wspomnień
Każdą z przeżytych
Przez nas chwil
Przez te wszystkie lata
Pielęgnowałam
W swojej pamięci
I przysięgłam sobie
Że już nigdy
Z mojej winy
Nie uronisz żadnej łzy
Już nikt ani nic
Nas nie rozdzieli
Niestety wiem już dziś
Że stracone są już dla nas
Te wszystkie
Minione i przyszłe dni
Które moglibyśmy razem przeżyć
Już nie odzyskamy ich
Pozostaje mi jedynie wciąż
Prząść tej mojej samotności nić
Żyć nadzieją
Że kiedyś i w moim życiu
Znikną pochmurne dni
Nawet jeśli teraz
Jest zupełnie inaczej
Niż tak jak na początku
Miało być
Nawet jeśli teraz
W moim życiu
Zabrakło już miłości
Czy już zawsze
W każdym kolejnym dniu
Będę upatrywać ten sam cel
Jestem pewna, że nawet jeśli
Pozostanie mi mojego życia
Ostatni dzień
To nawet wówczas
Nie przestanę czekać na ciebie
Bowiem tak już w życiu jest
Że miłość zawsze prowadzi cię
Do tej osoby
O której myślisz najczęściej
Choćby przypadkiem
Musicie spotkać się
Aby przypomnieć sobie
Jak kiedyś było dobrze
Lub było źle
I jak wiele
Przez ten czas
Zmieniło się
Gdy miłość
To jedno z niewielu uczuć
Które nigdy nie kończy się
I wraz z upływem czasu
Potrafi stać się
Jeszcze mocniejsze
Wiem, że nawet
Na końcu świata spotkamy się
Zawsze odnajdzie się
Takie miejsce gdzie
Będę mogła zaczekać na ciebie
Żadnym błędem
Żadnym przykrym słowem
Nie zniweczysz tej miłości
Którą czuję
Nie ugasisz żaru który
W moim sercu wciąż się tli
Zawsze możesz się
Przy nim ogrzać
Choćby nie wiem
Jak wielkie były twoje winy
Bowiem miłość
Zawsze ci wszystko wybaczy
Teraz gdy nasza miłość
Tak nagle się kończy
Gdy w zapomnienie odchodzi
Proszę cię
Tylko o reset
Dla mojej duszy
Niech żadna z twoich obietnic
Mnie już nie wzruszy
Jestem pewna
Już nigdy więcej
W twoich objęciach
Nie odnajdę schronienia
Żadne z moich marzeń
I z moich starań
Nic na lepsze
W naszym życiu nie zmienia
Czuję tylko wciąż
Jak moje szczęście
Wraz z sobą zabierasz
A przy mnie
Już niechce nawet trwać
Do niedawna odczuwana nadzieja
Czy też jeszcze ci się zdarza
Podziwiać nocnego nieba blask
Zarzyczyć sobie
Aby powróciła nasza miłość
Gdy widzisz którąś
Z spadających gwiazd
Tak bardzo chciałabym powrócić
Do tych minionych dni
Lub chociaż opuszkami palców
Uchwycić
Ostatnią cząstkę nadziei
Proszę nie pozwólmy
Tak do końca odejść
Naszej miłości
Nie myśl
Że tak nagle
Przestanę tęsknić mniej
Wręcz przeciwnie
Codziennie
Z tej tęsknoty
Z tej zgryzoty
Rozmywam się w każdej
Kolejnej łzie
Myślę tylko o tym
Jak do końca w tym ciągłym żalu
Mam nie stracić samej siebie
A przy życiu
Utrzymuje mnie tylko nadzieja
Że być może chociaż w tym roku
W tłumie znów rozpoznam cię
Pragnę znów zasnąć przy tobie
Nasze uczucia
Mogą ulecieć
Jak te ptaki
I będziemy je gonić
Będziemy wypatrywać je z oddali
Lecz mogą być też trwalsze
Niż gdyby były stworzone ze stali
Ubiorę cię mojej czułości
Słowami i gestami
To co jeszcze przed nami
Będzie dla nas ważne
Jedynie wtedy
Gdy w przyszłości
Tak jak i dotychczas
Będziemy sobie powtarzali
Jak bardzo się kochamy
Chociaż to nie ten dzień
Przeżyjmy razem
Ten sam sen
Miłość wcale nie musi być
Dla nas zakazana
Zobacz sam już na nas czeka
Uznajmy na czas
Że nasze uczucia
To w naszym życiu
Zapisana wspomnieniami tablica
Nie zaś wyrok gwiazd
Daję ci każde
Moje słowo
Naszą miłość
Tak pięknie piszę
I opisuję
Zwłaszcza wówczas
Gdy tęsknię po tobie
Lecz przy tobie
Nagle tu cichnę
I tylko moje serce
Może kiedyś Ci opowie
Czemu wyrazić
Swoje uczucia
Wciąż się boję
Nawet wówczas
Gdy czujemy
Że nas goni czas
Gdy brakuje nam
Choćby odrobiny szczęścia
Możemy dotrzeć
Przez trudy prosto do gwiazd
Nie poddawajmy się
Tylko chociaż na chwilę
W miejscu zatrzymajmy się
Aby znów złapać wdech
I dostrzeżmy, że wciąż
Możemy być razem
Możemy żyć jednym tchem
Chociaż nogi już mnie bolą
Będę podążała za tobą
Chociaż nie wiem dokąd
Jeszcze mnie poniosą
Zawsze będę podążała za tobą
Ty wiesz nikt inny tylko ty
W moim sercu
W mojej pamięci
Żadna inna miłość
Nie przyćmi tej miłości
Którą odczuwam do ciebie
Ty najlepiej wiesz
Nikt inny, tylko ty
I ten nasz jedyny pocałunek
Pierwszy lub ostatni
Gdy zabraknie nam
Już słów
Przemów do mnie
Dotykiem swoich ust
Przemów do mnie sercem
Zajrzyj głębiej
A dostrzeżesz miłość
Którą pielęgnuję
I kieruję do ciebie
Wówczas i dla nas
Nadejdzie szczęście
Tylko z tobą
Potrafię żyć tak poza czasem
Nie liczyć minionych godzin
Ani minionych dni
Żyć tak jakby nie było ich
Nie myśleć o przeszłości
I o przyszłości
Pamiętać tylko
O historii naszej miłości
A jeśli kiedykolwiek
Jednak nastanie taki dzień
W który bliskości
Zabraknie nam
Wówczas powiem miłości
Zaczekaj jeszcze
Chociaż przez chwilę
To jeszcze nie czas
Teraz gdy nasza miłość
Tak nagle się kończy
Gdy w zapomnienie odchodzi
Proszę cię
Tylko o reset
Dla mojej duszy
Niech żadna z twoich obietnic
Mnie już nie wzruszy
Jestem pewna
Już nigdy więcej
W twoich objęciach
Nie odnajdę schronienia
Żadne z moich marzeń
I z moich starań
Nic na lepsze
W naszym życiu nie zmienia
Czuję tylko wciąż
Jak moje szczęście
Wraz z sobą zabierasz
A przy mnie
Już niechce nawet trwać
Do niedawna odczuwana nadzieja
Jestem twoim Ikarem
Swoje skrzydła tracę
Z żalu, że nigdy więcej
Ciebie nie zobaczę
Nie potrafię odnaleźć
Wyjścia z labiryntu
Moje uczucia powoli
Stają się dla mnie
Ścianą wstydu
Za tobą pójdę
Za tobą pójdę
Aż na dno
Pójdę
Aż na dno
Wiem już
Że za moim progiem
Swojej stopy nie postawisz
Tak bardzo
Odczuwam moje serce
Chociaż teraz ledwo bije
Jesteś moim
Niekochaniem
Lecz za swoje rany
Już nikogo tu nie winię
Chciałabym widzieć świat
Twoimi oczami.
Dostrzec każdą z moich win.
Aby je wszystkie
Dla ciebie naprawić.
Abyś znów przy mnie był.
Powrócić do szczęśliwych
Wspólnie przeżytych chwil.
Aby już nigdy nie przeminęły.
Lecz teraz zbyt wiele nas dzieli.
I pozostaje mi jedynie
Żyć w cieniu moich wspomnień.
Marzeniami, że kiedyś
Znów się odnajdziemy.
Choćby i ze stu kawałków
Połamanych serc
Naszą miłość poskładam
Choćby w oczy
Wiał nam wiatr
Pamiętajmy
Miłość to jest skarb
O który trzeba dbać
Wystarczy jej zaufać
Aby przejść
Przez trudy prosto do gwiazd
Za tobą podążam
Tylko czy na mnie zaczekasz
Nocą i za dnia
Na skróty
Za tobą będę szła
Tylko czy
Obejrzysz się za siebie
I dostrzeżesz
Że już za tobą jestem
Gdyby tylko wymazać z pamięci
To co poróżniło nas
Gdyby tylko
Pomimo wielu obaw i kłótni
Wracać do siebie tak co dnia
Może to jednak
Nie był mój największy błąd
Może jednak
Znów zapragniesz być obok
Zbliż się chociaż o krok
Ja wciąż tęsknię za tobą
Za nami jest już tak wiele
Bolesnych przejść
Możemy tylko powtarzać
Że wszystko dobrze
A wciąż żyć z dala od siebie
Czy słyszysz ten dźwięk
To moje serce
Wysyła do ciebie SMS
Tylko czemu niezmiennie
Otrzymuje te samą
Zwrotną odpowiedź
Status niedostępny wyświetla się
Czyżbyś już skasował mój numer
W naszej pamięci
Nie jedno wspomnienie
Zachowane jest
Prowadzi nas do siebie
To co w naszych sercach też
Zapisane jest
Chociaż teraz gubię się
Bez ciebie
Chociaż teraz nie wiem
W którą stronę
Powinnam jeszcze iść
Chociaż teraz nie wiem
Jak bez ciebie mam dalej żyć
O tobie przypomni mi
Ostatni ślad jesieni
O tobie przypomni mi
Ostatni spadający liść
Ból i cierpienie
Od dawien dawna
W sercu noszę
Lecz dla ciebie
Chociaż na chwilę
Spróbuję o nich zapomnieć
Pomimo dławiących mnie łez
Chociaż ten jeden raz
Dla ciebie uśmiech
Na twarz założę
Wybuduję schronienie
Dla obydwu serc
Ponieważ inaczej
Moje serce
Kochać nie może
Co pozostało mi po tobie
Czy ktokolwiek
Mnie jeszcze o to zapyta
Czy ktoś jeszcze
Poza nami pamięta
Co też czuliśmy
Gdy w miłość
Przemieniała się przyjaźń
Teraz chciałabym tylko
Szczęścia chwile
I te nasze marzenia
W sercu i w duszy zatrzymać
Jeszcze raz pragnę
Czułość z twoich oczu wyczytać
Łączyły nas
Jedna dusza
I jedno ciało
Wciąż nie rozumiem
Jak to mogło być
Jednak dla nas za mało
Teraz po latach rozłąki
Pytam o ciebie
Lecz to nic nie zmienia
Nawet miłość
Już nam nie wystarczy
Abyśmy nie mijali siebie
Serce do serca
Dłoń do dłoni
Tak nie wiele potrzeba
Aby znów było pięknie
A jednak im bardziej
Staram się być bliżej ciebie
Tym bardziej odczuwam
Jak oddalamy się od siebie
Po prostu szukaj mnie
Gdy bez ciebie
Zamieniam się
W wiatru szept
Zamieniam się
W milczenie
Czy zwrócisz
Tych kilka dni
Tych kilka chwil
Spędzonych w samotności
Wiem, że to jeszcze
Nie ta chwila
Nie ten dzień
Lecz może jednak jeszcze
Pomimo chwil zwątpienia
Pomimo cierpień
Postanowisz
Odnaleźć mnie nareszcie
Przytul mnie
Aby znów było tak pięknie
Jak przedtem
I chociaż raz
Nie rzucajmy naszych słów
Na pustą przestrzeń
Niech nie znikną
Razem z naszą miłością
Już po wieczność na wietrze
Po co nam
Te wszystkie
Niedokończone historie
Skoro najpiękniej jest wtedy
Gdy jesteśmy razem we dwoje
Nie każ mi kolejnego wieczoru
Spędzać samotnie
Przy tym naszym stole
Spokojnie możemy
Zmieścić się
Przy nim oboje
To nie ja
Potrafiłam zburzyć cierpienia
Może powinnam
Ofiarować ci więcej szczęścia
Gdybym tylko ja
Była dla ciebie tą jedyną
A tak idę samotnie przez świat
Tak wiele osób
Siedzi razem
Lecz mówią obok siebie
Tego co leży im na sercu
Nie potrafią szczerze
Sobie powiedzieć
Zatem w ciszy
Gubią sens wypowiedzi
Z czasem zapominając o tym
Na czym im zależy
Może też tak masz
Że już sam nie wiesz
Dokąd podążasz ty
I za czym goni ten nasz świat
A może akurat teraz
Też tak jak ja
Patrzysz przez okno
I deszczowej piosenki słuchasz
Wciąż masz plan
Aby siebie odnaleźć
W rytmie każdego kolejnego dnia
Czy widzisz te świeczkę
To moje uczucia
Które potrafią zapłonąć
I znienacka zgasnąć
Gdy tylko ciebie w pobliżu brak
Pogadajmy chociaż o pogodzie
To i tak jest o wiele lepsze
Od patrzenia
Na ciebie w milczeniu
Gdy słowa same cisną się na usta
Gdy proszę zostań
Gdy proszę po prostu mnie kochaj
Pocieszenie
Gdy serce łka.
Pogruchotane od ran.
Kogo na pocieszenie szukać mam.
Gdy ciebie w pobliżu brak.
Gdy gasną wszystkie światła
Przeludnionych miast.
Gdy zbyt ulotna
Wydaje się być nadzieja.
Gdy jesteś zbyt odległy.
Kto moją duszę uleczy
Podzielmy wszystkie żale
Wszystkie znoje
Na nas dwoje
To jest twoje
A to moje
Podzielmy je równo po połowie
I zobaczmy co się stanie
Gdy już w naszych sercach
Nic z nich nie zostanie
Chociaż to nie ten dzień
Przeżyjmy razem
Ten sam sen
Miłość wcale nie musi być
Dla nas zakazana
Zobacz sam już na nas czeka
Uznajmy na czas
Że nasze uczucia
To w naszym życiu
Zapisana wspomnieniami tablica
Nie zaś wyrok gwiazd
Gdybyś tylko
Gdybyś tylko mógł mnie pokochać
Czy wówczas inaczej
Bym postrzegała świat
Czy wówczas bardziej
Doceniałabym chwile szczęścia
Czy kiedykolwiek
Zastanawiałeś się nad tym
Jakby to było
Gdybyśmy ofiarowali sobie
Chociaż jedną z szans
Gdybyś tylko mógł
Mnie pokochać
Ja jestem inna
Już dawno temu się zmieniłam
Zaś ty wciąż jesteś taki sam
W mojej pamięci
Posiadasz te same wady i zalety
Nawet jeśli czasem
Rozłąka mnie boli
Nawet jeśli na sercu
Zbytnio ciążą mi
Chwile tęsknoty
To jeszcze nic
Ponieważ ty
Wciąż jesteś
Dla mnie najważniejszy
Tych kilka słów kieruję do ciebie
Z nadzieją, że jeszcze kiedyś
Doczekam się na nie odpowiedzi
Oglądam samotność od środka
Jakby to było
Gdyby to wszystko
Tak naprawdę
Nigdy się nie wydarzyło
Gdyby jednak
Przetrwała ta nasza mała miłość
Gdybyś wciąż był
Moim przyjacielem
A może nawet kimś więcej
Wówczas z pewnością
Byłoby lepiej
A tak oglądam
Samotność od środka
Ze wszech miar ją oglądam
I teraz proszę tylko
Zwróć mi moją miłość
Tak pięknie było
Gdy wypełniała każdą
Cząstkę mojego serca
Wówczas z pewnością
Świat był doskonały
Gdyby tylko znów
Tak pięknie mogło być
Zawsze jest właściwa
Pora na miłość
Może nawet
To co nas łączyło
Jednak jeszcze się
Nie skończyło
Czy znasz smutek
Czy znasz smutek
Który towarzyszy ci co dnia
Który odczuwasz
Każdą cząstką swojego serca
Ja już dobrze wiem
Jak to jest
Gdy smutek staje się
Twoim wiernym przyjacielem
On wypełnia
Wszystkie moje noce i dni
Smutku witam cię ponownie
Już z oddali rozpoznaję cię
Myśli
Jak białe zeszyty
Które zapisałeś ty
Szare dni
Którym nadałeś barwy
Wszystkie marzenia
I prośby
Które zdołałeś spełnić
Jeszcze zanim
Zdążyłam ci je wyjawić
Lecz już odeszły wraz z tobą
Te piękne dni
Choćbym próbowała
Wiem, że nie odzyskam ich
Jak długo jeszcze
Mam cię kochać potajemnie
Gdzie teraz znajdę niebo
Skoro przy mnie nie ma cię
Czy jeszcze zdążę Ci powiedzieć
Jak ważny dla mnie jesteś
Zanim odejdziesz
Chociaż za nami jest tak wiele
Skomplikowanych przejść
Może jeszcze kiedyś
Zdołasz ogrzać moje serce
Czy teraz, gdy sprawiłeś
Że znów znalazłam się na dnie
Może jednak
Postanowisz odnaleźć mnie
Aby ponownie ocalić mnie
Chociaż odszedłeś
Wciąż pragnę wiedzieć
Jaki teraz jest twojego życia cel
Nie potrafię pogodzić się z tym
Że to już koniec
Do niedawna byłeś moją siłą
Teraz wraz z tobą
Z mojego serca
Znika cała radość
Czy faktycznie nasza miłość
To mógł być mój błąd
Chociaż tam gdzie wcześniej
Stał nasz dom
Teraz znajduje się przepaść
Chociaż teraz tak wiele dzieli nas
Chociaż teraz
Po tym wszystkim co zaszło
Nie mam odwagi
Aby spojrzeć Ci prosto w twarz
Jestem pewna, że nasza miłość Jeszcze kiedyś sprawi
Że znów piękny stanie się świat
Jestem pewna, że kiedyś
Znów odnajdziemy w sobie
Te wszystkie
Do niedawna odczuwane
Przez nas uczucia
Przecież one nie mogły
Tak po prostu
Już na zawsze opuścić nas
Przyrzekam
Że żadne ze zmartwień
Już nie rozdzieli nas
Poruszę każdą z gór
Pokonam każdą z fal
Wystarczy tylko
Że ofiarujesz mi
Chociaż jedną z szans
Wystarczy tylko
Że znów uwierzysz w nas
A z pewnością miłość
Jeszcze raz
W naszych sercach
Pozostawi po sobie ślad
Przecież to wszystko już wiesz
Wiesz, że nigdy nie chciałam
Abyś zniknął tak nagle
Jak ten letni deszcz
Abyś zniknął
Jak ten wieczorny szept
Gdybym tylko mogła
Uchyliłabym Ci nawet nieba
Niestety przez cały ten czas
Byłam pewna
Że do szczęścia
Już nic nam nie potrzeba
Ale pewnie to wszystko już wiesz
Byliśmy jak te stare drzewa
A ich przesadzać
Przecież nie trzeba
Więc jak to możliwe
Że jednak pogubiliśmy się
W tym amoku zakochanych serc
Jak to możliwe, że moje wołanie
Tak często znika na wietrze
Że jeszcze nie dotarło do ciebie
Nic poza naszą miłością
Nie mogło być
Dla mnie ważniejsze
Zatem czy teraz bez niej
Coś pozostało mi jeszcze
Zapewne nie
Ale pewnie to wszystko już wiesz
Zaczekaj
Chociaż nasza miłość
Nieraz bywa porywista jak rzeka
Gdzieś w nieznane
Przed nami ucieka
I musimy jej wypatrywać
Zawsze z daleka
Tak niewiele potrzeba
Aby ją okiełznać
I zachować ją już po wieczność
W głębi naszych serc
Wciąż możemy o sobie pamiętać
Wciąż możemy wyruszyć
W naszych pragnień rejs
Nie potrafię przyjmować
I ofiarowywać miłości na raty
Mogę jedynie
W niej znów
Tak do końca się zatracić
Mogłabym swoje serce odsłonić
Wszystkie swoje żale i prośby
Za sobą zostawić
Niestety
Jestem człowiekiem
A ludzie już tak są skonstruowani
Że pragną kochać i być kochani
Nawet jeśli ich świat
Z każdej strony się wali
Nawet jeśli z każdym słowem
Coraz wyraźniej czują
Że nigdy nie mieli serca ze stali
Przecież każde cierpienie
Musi kiedyś przeminąć
A ten kto kiedyś kochał
Znów się pojawi
Wystarczy tylko zaczekać
Wystarczy tylko przetrzymać
Chwilowo zadawane rany
Przecież to zrozumiałe
Że nikt nie jest doskonały
Gdybym tylko mogła
Cię chwycić w swoje ramiona
I znów się przekonać
Co znaczy kochać
Ciebie gonić
Przychodzi mi tak lekko
Lecz wówczas
Pozostaje mi jedynie
Tęsknoty westchnienie
Czekam
Z nadzieją czekam
Że znów mi powiesz
Wróciłem oto jestem
I znów rozkwitnie miłość
Dwóch kochających się serc
Lecz ciebie wciąż nie ma
A ja bez ciebie
Coraz bardziej gubię się
Rozmywam się we mgle
Słuchaj
A sam się przekonasz
Że cisza wciąż dookoła
I nie nadchodzi
Ten kto kiedyś mnie kochał
Czyżby już o mnie zapomniał
Mam nadzieję, że nie
Że jednak wie
Jak bolesne jest to czekanie
I niebawem przerwie te ciszę
Odsunie od nas
Każde zwątpienie
I znów się wsłuchamy
W bicie naszych serc
Tak niewiele potrzeba
Aby znów dostrzec
Siebie nawzajem
Wiem, że gdzieś tam jesteś
I czekasz wciąż na mnie
Tam nasza miłość
Zapewne wciąż kryje się
Zapomnij.
Powtarzasz
O mnie zapomnij
Chociaż wiesz
Że tych słów
Już nikt nie dogoni
Nie rozpoznajemy już siebie
Gdy miłość zamienia się w gniew
A obiecałeś
Że będziesz ze mną na zawsze
Recykling serc
Te nasze złamane serca
Czy ktoś kiedyś
Je za nas pozbiera
Naprawi
Metkę dostawi
Na znak
Że znów są całe
Do użytku nadają się
Nawet jeśli nasza miłość
Będzie ci zbędna
Tak jak i ja
Już przestanie być ci potrzebna
Ja będę cię szukał
Będę cię kochał
Będę rozumiał
Będę pragnął wrócić
W twoje ramiona
Ponieważ miłość jako jedyna
Potrafi dodać mi siły
Potrafi wszystkie moje słabości
W jednej chwili pokonać
Nawet wówczas
Gdy jest nieodwzajemniona
Ty zawsze będziesz moja
Jak to możliwe
Że można tonąć
Tak lekko
Nie przestawać wierzyć
Nie przestawać kochać
Za każdym razem
Dać się przekonać
Że tak niewiele
Tym razem potrzeba
Aby połamane serce
Jeszcze raz pozbierać
Tak niewiele potrzeba
Aby wszystkie jego fragmenty
Razem ze sobą
Z powrotem posklejać
Wystarczy tylko powiedzieć
Ty jesteś moją miłością
Wystarczy tylko obiecać
Że żadne cierpienia
Nas już nie dogonią
Rozdzieliły nas
Te nasze ostatnie słowa
Lecz jakże szybko
Mogliśmy się przekonać
Jak wiele zmieniło się od wczoraj
Teraz tęsknię za tobą tak bardzo
Nagle w domu
Jest dla mnie za ciasno
Nie myśl
Że tak nagle
Zacznę tęsknić mniej
Wręcz przeciwnie
Codziennie
Z tej tęsknoty
Z tej zgryzoty
Rozmywam się
W każdej kolejnej łzie
Myślę tylko o tym
Jak do końca w tym ciągłym żalu
Mam nie stracić samej siebie
A przy życiu
Utrzymuje mnie tylko nadzieja
Że być może chociaż w tym roku
W tłumie znów rozpoznam cię
Pragnę znów zasnąć przy tobie
Czy też jeszcze ci się zdarza
Podziwiać nocnego nieba blask
Zarzyczyć sobie
Aby powróciła nasza miłość
Gdy widzisz którąś
Z spadających gwiazd
Tak bardzo chciałabym powrócić
Do tych minionych dni
Lub chociaż opuszkami palców
Uchwycić
Ostatnią cząstkę nadziei
Proszę nie pozwólmy
Tak do końca odejść
Naszej miłości
Co będzie z nami?
Nie wiem
Co przyniesie nowy dzień.
Kiedy nie będę musiała się już bać.
Gdy już nic
Nie idzie zgodnie z planem.
Gdy tak trudno
Wyrazić wszystkie swoje uczucia.
Będę wystarczająco silna.
Nie będę płakać.
Na nowo nauczę się śmiać.
Wciąż potrafę kochać Cię.
To jedno doceniam
Teraz najbardziej.
Nie zapomnę o Tobie.
Nie zrezygnuję.
Nie oddalę się.
Wciąż mamy szansę
Na wspólne szczęście.
Mam nadzieję
Że nie utracimy jej.
Gdy tłumimy w sobie tę miłość
Każde z słów
Nie wypowiedzianych.
Każde z uczuć nie okazanych.
Każda z myśli przemilczanych.
Która mogłaby
Nareszcie zakończyć samotność.
A tak znów podajemy sobie dłoń.
Tłumiąc w sobie tę miłość.
W głębi prosząc nie odchodź.
Lecz to
Wciąż nie ostatnie pożegnanie.
Może następnym razem
W końcu odnajdziemy
W sobie odwagę.
Aby zawalczyć o miłość
Chociaż przez chwilę.
Dowiem się tego za tydzień.
Teraz gdy nasza miłość
Tak nagle się kończy
Gdy w zapomnienie odchodzi
Proszę cię
Tylko o reset
Dla mojej duszy
Niech żadna z twoich obietnic
Mnie już nie wzruszy
Jestem pewna
Już nigdy więcej
W twoich objęciach
Nie odnajdę schronienia
Żadne z moich marzeń
I z moich starań
Nic na lepsze
W naszym życiu nie zmienia
Czuję tylko wciąż
Jak moje szczęście
Wraz z sobą zabierasz
A przy mnie
Już niechce nawet trwać
Do niedawna odczuwana nadzieja
Za nami kolejne lata
A w nich
Jedynie towarzyszy mi
Twój portret
Przeze mnie wymyślony
Gdzie ja
Gdzie ty
Gdzie my
Jak zaplątani
Wciąż wracamy myślami
Do tych minionych dni
Bo przecież
To co nas łączyło
W naszej pamięci
Się nigdy nie kończy
Może tej nocy
O naszej miłości
Przypomnisz znów mi
Zawróćmy czas
Choćby jeszcze
Na tych kilka chwil
Widzę znów ciebie
Tak dobrze, że jesteś
Jeśli teraz zatrzymasz się
Przyrzekam za tobą będę biec
Tylko czy zawołasz mnie
Jak zaplątani
Wciąż wracamy myślami
Do tych minionych dni
Bo przecież
To co nas łączyło
W naszej pamięci
Się nigdy nie kończy
Może tej nocy
O naszej miłości
Przypomnisz znów mi
Zawróćmy czas
Choćby jeszcze
Na tych kilka chwil
Tam jesteś ty i ja
Zapomniane uczucia
Palimy za sobą mosty
Niszczymy kamienice.
Niezmiennie krzyczymy do siebie
Jednocześnie prosząc tylko o ciszę.
Chowamy się w mroku nicości
Szukając utraconej milości
Czy coś pozostało nam jeszcze
W tej ciągłej gonitwie serc
Naszych w rozterce
Czemu tak ciężko
Powiedzieć przepraszam
Czemu tak ciężko wyznać dziekuję
Co po nas pozostanie po latach
Gdy już
Wyładuję się bateria w smartfonie
Gonię za tobą codziennie
Szukając
W twoich ramionach schronienia
Lecz ty wciąż
Każesz mi zamilknąć
Gdy kanały przemieniasz
Choć na chwilę
Wróćmy do tego co było
Uchwyćmy co nie ulotne
Sprawmy aby nie żyć obok
Aby nie utracić na stałe miłości
Nawet jeśli bez niej
Życie wydaję się być prostsze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz