poniedziałek, 14 lipca 2025

W wersach

 Nie ja pierwsza

Rozmywam się w wersach 

Gdy życie zaczyna 

Przypominać teatr 

Wystarczy tylko 

Rozproszone myśli pozbierać 

Wystarczy tylko postawić 

Granice istnienia 

Przecież nie trzeba wszystkiego 

Aż tak źle oceniać 

Stary dom

 Pukasz z nadzieją 

Zaglądasz do okien 

Może jeszcze ktoś tu mieszka 

Lecz już szczelnie zamknięte drzwi 

Dom o rodzinie nie pamięta 

Na tle oświetlonej ściany 

Krążą cienie przeszłości 

Próbujesz na dłużej uchwycić 

Chociaż jedno z nich 

Lecz one wnet z wiatrem ulecą 

Zgasną z tą rozżarzoną świecą 

Chciałbyś powrócić wspomnieniami 

Do dzieciństwa chwil

Lecz już nawet one 

O sobie nie wiedzą 

Zatem nic więcej ci nie powiedzą 

Jeszcze tylko żalu łyk 

Jedynie małe tęsknoty 

W pustym kącie 

Tego starego domu 

Gdzieś siedzą

Dręczy mnie komar

 Komar brzęczy mi do ucha 

Każe siebie mi wysłuchać

Potem siada mi na nosie 

Noi brzęczy jeszcze głośniej 

Dłoń już zbliża się do czoła 

Myślę sobie mam potwora

Lecz zaledwie mija chwila

A on wraca krew wypijać

Noi w końcu ranne wstają zorze

Teraz nic mu nie pomoże 

Wreszcie się odwrócą rolę 

Powiem znikaj ty potworze

Zapłać za swe nocne figle

I gryzienie w różne miejsca dziwne 

Przede wszystkim te intymne